Zadeklarował również, że UE najprawdopodobniej nie nałoży na Moskwę dodatkowych sankcji w odpowiedzi na wprowadzony przez nią zakaz importu żywności z państw unijnych. W jego opinii nie ma też większego ryzyka zajęcia przez Rosję dalszych części terytorium Ukrainy, gdyż mogła ona to zrobić już wcześniej, gdyby chciała. "Sankcje były zaostrzane stopniowo i mogą być także stopniowo ograniczane. Nie sądzę, by UE zareagowała dodatkowymi sankcjami na rosyjskie kontrsankcje" - powiedział Tuomioja w rozmowie z dziennikarzem Reutera w swym biurze w Helsinkach. Mieści się ono w historycznych Koszarach Marynarki, zbudowanych w XIX wieku w czasie przynależności państwowej Finlandii do Rosji. Według szefa fińskiej dyplomacji pierwsze kroki na rzecz złagodzenia sankcji UE mogłyby zostać dokonane jeszcze przed odwołaniem ogłoszonej w marcu aneksji Krymu, ale pod warunkiem, że Rosja podejmie wyraźne działania na rzecz deeskalacji sytuacji. Tuomioja dodał, że rozwiązanie problemu krymskiego nie będzie łatwe. "Nawet jeśli inne kwestie będą tam rozwiązane, pozostanie to najprawdopodobniej otwartą raną. Aneksji nie da się oficjalnie zaaprobować" - powiedział. Jak podkreślił, Moskwa okazała niewielkie zainteresowanie poważnymi negocjacjami. "Do tanga potrzeba dwojga, a jak dotąd nie ma żadnych oznak chęci Rosji do tańca" - wskazał. Wyraził ponadto opinię, że dla Moskwy większym problemem niż sankcje jest negatywne oddziaływanie na nią sił rynkowych. Nawet bez zakazu inwestycji wątpliwości wokół Rosji nasiliły się do tego stopnia, że ewentualne plany podejmowania tam działalności gospodarczej będą analizowane z jeszcze większą ostrożnością. "Rosja uczyniła siebie mniej atrakcyjną" - zaznaczył minister. Zadeklarował też, że w celu rozładowania kryzysu UE musi wesprzeć wypracowanie honorowego wyjścia dla separatystów, obejmującego udzielenie amnestii tym wszystkim spośród nich, którzy nie popełnili zbrodni wojennych. Jego zdaniem Rosja nie wprowadzi na terytorium Ukrainy swych zgromadzonych przy jej granicy żołnierzy, ponieważ "gdyby tego chciała, mogłaby to już zrobić". Tuomioja skrytykował postępowanie UE wobec obecnego kryzysu, gdyż według niego nie jest jasne, które agendy unijne odpowiadają za politykę w sprawie Ukrainy, a potrzebne są bardziej energiczne działania na rzecz doprowadzenia skonfliktowanych stron do negocjacji. "Nie może i nie powinno być tak, że po podjęciu decyzji w sprawie sankcji po prostu siedzimy i patrzymy, jak sytuacja się pogarsza" - oświadczył.