Protest, który został zorganizowany przez apolityczny ruch społeczny "Siła ludzi", odbył się pod hasłem "Stop Sipilistom!". Protestujący przeszli głównymi ulicami Helsinek. Domagali się zerwania z polityką, która pogłębia różnice między biednymi i bogatymi. Według manifestantów największą cenę za politykę centroprawicowego gabinetu Sipili płacą bezrobotni i emeryci. Protesty odbywały się w kilkunastu grupach, w których manifestowali m.in. bezrobotni, studenci, emeryci, ludzie sztuki, feministki, antykapitaliści, a także pacyfiści i ekolodzy. Protestujący mieli transparenty z napisami "Kapitalizm zabija", "Nowy libertalizm niszczy!", "Więcej opiekunów dla starszych". Skandowali, że rząd jest niewolnikiem wielkich pieniędzy, a ze sceny politycznej powinni ustąpić liderzy rządzącej koalicji. Bezrobotni i emeryci protestowali m.in. przeciwko wzrostowi cen usług zdrowotnych i wyższym cenom lekarstw. W grupie "pokój i środowisko" protestujący domagali się zaprzestania przez Finlandię handlu bronią. Według organizatorów w proteście wzięło udział ok. 2 tys. osób, a według helsińskiej policji ok. 1 tys. Manifestacja miała spokojny przebieg. Rząd tworzy koalicja trzech ugrupowań - Centrum Finlandii (KESK), której liderem jest Sipila, Koalicji Narodowej (KOK) oraz Błękitnej Przyszłości (SV), która powstała w czerwcu po rozłamie w partii Finowie. W 200-osobowym jednoizbowym parlamencie rząd ma 106 posłów. Będący na półmetku swojej kadencji rząd Sipili (2015-2019) prowadzi program cięć budżetowych, który w długim terminie ma zrównoważyć finanse publiczne. Gabinet Sipili stracił wielu zwolenników ze względu na niepopularne decyzje, jak zmniejszenie nakładów na szkolnictwo i naukę czy zmiany w obliczaniu stypendiów na naukę oraz w zasiłkach mieszkaniowych. Rząd planuje jeszcze reformy finansowania usług publicznych oraz polityki zatrudnienia, która ma prowadzić m.in. do aktywizacji bezrobotnych. W lipcu stopa bezrobocia w Finlandii wynosiła 7,5 proc. Na początku kadencji koalicyjny rząd popierało 57 proc. Finów; teraz poparcie spadło poniżej 40 proc. Według ostatnich sondaży poparcia dla partii politycznych największą popularnością w Finlandii cieszy się KOK - ok. 21 proc. Następnie jest Unia Zielonych (VIHR) - 17,5 proc. i KESK - ok. 17 proc. poparcia. Największa partia opozycyjna, Socjaldemokratyczna Partia Finlandii (SDP) mogłaby liczyć na ok. 16 proc. głosów. Trzeci z koalicjantów - ugrupowanie SV, które dopiero jest na etapie tworzenia formalnej partii politycznej, mogłoby liczyć na 1,5 proc. poparcia ankietowanych. Partia Finowie, która do niedawna tworzyła rząd, zdobyłaby ok. 9 proc. głosów. Z Helsinek Przemysław Molik