Na dwa i pół tygodnia przed wyborami parlamentarnymi Finnkino - spółka prowadząca największą w kraju sieć kin - przekazała, że 26 marca kończy emisję trailera filmu wyborczego partii Finowie. Firma podkreśliła, że "broni tolerancji, wolności słowa i demokracji, ale w swoich działaniach nie akceptuje rasizmu ani dyskryminacji". Spot był wyświetlany na ekranach przez blisko tydzień. Tematem migracja, w tle Helsinki Film, który w pełnej wersji trwa sześć minut i funkcjonuje w lokalnych mediach pt. "Bestia gniewu" rozpoczyna się od słów narratora: "Było sobie raz małe państwo, w którym mieszkał szczęśliwy naród. Obywatel cenili bardzo swój kraj, którego niepodległość uzyskano wielkim wysiłkiem. Pewnego dnia demokratycznie wybrane władze kraju sprzeniewierzyły się obietnicom danym narodowi". Tłem są m.in. rozpoznawalne miejsca i symbole Helsinek - np. biała XIX-wieczna katedra z charakterystycznymi kopułami przypominającymi cerkiew czy gmach parlamentu (Eduskunta). Film dotyka przede wszystkim tematu migracji, a przekaz jest taki, że uchodźcy napływają do kraju głównie "na zaproszenie" zamaskowanych przedstawicieli władz, którzy kupują media, by przedstawiały wygodne dla nich fakty. Na jesieni 2015 r., na początku kadencji liberalno-konserwatywnego rządu premiera Juhy Sipili, do Finlandii w trakcie kryzysu migracyjnego przybyło ponad 30 tys. uchodźców (wielokrotnie więcej niż po uśrednieniu w poprzednich latach). W filmie osłabienie poczucia bezpieczeństwa obywateli łączone jest właśnie z migracją. Gniew i rozdrażnienie narodu pokazane są w formie budzącej się "bestii", która przemierza fińskie lasy, by wreszcie dotrzeć do stolicy w celu odszukania decydentów i pociągnięcia ich do odpowiedzialności. Według przedstawionej w filmie narracji tylko przemoc jest w stanie przywołać rządzących do porządku. W ostatniej scenie filmu pokazany jest lider PS Jussi Halla-aho, który, kończąc czytanie komiksu, przyznaje, że bestia w rzeczywistości nie istnieje, ale jeśli obywatele chcą zmiany, muszą głosować w wyborach. Krytyka spotu Spot populistycznego ugrupowania, głoszącego hasła m.in. eurosceptyczne i antyimigranckie, wywołał kontrowersje i został skrytykowany przez komentatorów w wielu głównych mediach m.in. za sceny przemocy, antydemokratyczne treści i brak poczucia odpowiedzialności za utrzymanie spokoju społecznego. Według cytowanych przez Fińską Agencję Informacyjną STT ekspertów tego rodzaju spot wyborczy jest nowatorski i wyjątkowy jak na fińskie warunki. Oceniono, że "film jest parodią, a ludzie myślący to zrozumieją". Niektórzy przypominają również, że partia Finowie przez dwa lata, do połowy 2017 r. (gdy wybrano Halla-aho na nowego lidera ugrupowania), wchodziła w skład rządu. Była więc również odpowiedzialna za działania koalicji i była częścią "elity" krytykowanej w filmie. Spot wyborczy został opublikowany na kilka dni przed próbą napaści na szefa MSZ Timo Soiniego. Do incydentu doszło w niedzielę podczas wiecu wyborczego w pobliżu Helsinek. Soini do połowy 2017 r., kiedy doszło do rozłamu w PS, kierował partią przez 20 lat. Następnie razem z innymi ministrami przeszedł do nowego ugrupowania Błękitna Reforma (ST), pozostając w rządzie. Wybory do Eduskunty odbędą się 14 kwietnia. Według ostatnich sondaży główne rządzące partie - liberalne Centrum Finlandii (KESK) premiera Juhy Sipili oraz liberalno-konserwatywna Narodowa Koalicja (KOK) notują najniższe od lat poparcie (po ok. 14-16 proc.). Trzeci koalicjant - ST - mógłby liczyć na mniej niż 2 proc. Najwięcej - ok. 21 proc. - uzyskałaby opozycyjna Fińska Partia Socjaldemokratyczna SDP, a partia Finowie ok. 13 proc. głosów. Z Helsinek Przemysław Molik