"Mężczyzna w średnim wieku desperacko chce pokazać światu, że wciąż jest atletycznie zbudowany. Osiągnięciu tego celu lepiej przysłużyłoby się kupno sportowego samochodu. (...) Potęgę Rosji czeka taki sam uwiąd, co tors Putina" - zauważa pismo. "Wewnętrzny przymus afiszowania się własnym torsem jest niezamierzoną metaforą kondycji, w jakiej znalazła się Rosja: potężne choć słabnące państwo oszukujące samo siebie, iż pokaz siły jest sposobem kurczowego trzymania się dawnej świetności" - dodaje dziennik. Za najbardziej istotną cechę sytuacji, w której znalazła się Rosja uznaje "FT" jej izolację. Mimo rosnących dochodów z eksportu ropy i gazu i znacznej siły militarnej przejętej w spadku po ZSRR, Rosja jest państwem bez przyjaciół. "Nie przychodzi na myśl żadne państwo w świecie, które traktowałoby Rosję za wzór do naśladowania. Państwo jest silne wówczas, gdy inne chcą być takie jak ono" - podkreśla dziennik. Pismo wskazuje, iż lekcję tę zrozumiał prezydent USA Barack Obama wyciągając wnioski z polityki swego poprzednika George'a W. Busha. "Nie chodzi o same tylko spustoszenia wywołane w Rosji wysoką śmiertelnością i niskim przyrostem naturalnym. Model kapitalizmu dla kolesiów, któremu patronuje Kreml, nie zmodernizował gospodarki kraju i nie odbudował rozsypującej się infrastruktury" - wskazuje "FT". Zdaniem dziennika odpowiedzią Putina na postępujący proces próchnienia rosyjskiej siły jest polityka zagraniczna, której cechami są inscenizacje zbiorowych emocji Rosjan, poczucie krzywdy i zaczepne nastawienie. W optyce Kremla to Zachód winien jest chaosowi, w którym znalazła się Rosja w latach 90., a sposobem na przywrócenie hegemonii Moskwy w państwach ościennych jest bezpośrednia interwencja - jak w Gruzji, i rozgrywanie karty surowcowej (jak odcięcie gazu Ukrainie). Zdaniem "NYT" w światowej polityce Moskwa nie jest bez mocnych kart, ale jej siła zasadniczo bierze się z obstrukcji: Rosja posiada zasoby ropy i gazu, którego potrzebuje Europa, jest mocarstwem nuklearnym i liczy się w kwestiach nuklearnego rozbrojenia, polityki wobec Iranu i zwalczania międzynarodowego terroryzmu. "Rosja płaci cenę w postaci odcięcia od zagranicznych inwestycji i technologii. Utrudnianie życia Zachodowi to nie to samo, co kształtowanie innej międzynarodowej architektury. Moskwa odkryje z czasem, iż jej potencjał obstrukcji ma swoje granice" - konkluduje "FT".