Najtrudniejsza sytuacja panuje w miastach Iligan i Cagayan de Oro na wyspie Mindanao, drugiej co do wielkości wyspie Filipin. W pierwszym mieście życie straciło 79 osób, w drugim - co najmniej 107. Trzy kolejne ofiary zginęły na zachód od obu miast, w prowincji Zamboanga del Norte. Ok. 100 tysięcy Filipińczyków straciło dach nad głową i musiało przenieść się do tymczasowych schronisk - podał departament pomocy socjalnej. Straż przybrzeżna i pozostałe służby ratunkowe patrolują wybrzeże w pobliżu Iligan, szukając ofiar lub ocalałych, którzy mogli zostać porwani z wodą wylewającej rzeki przepływającej przez to miasto. W niektórych dzielnicach obu miast woda sięgała ludziom do pasa. Wielu mieszkańców schroniło się przed żywiołem na dachach swoich domów. Telewizja pokazuje błotnistą wodę, która przepływa ulicami, unosząc ze sobą różne przedmioty. Tam, gdzie woda zdążyła już opaść, zalega gruba warstwa błota, widać ciała ofiar, samochody - spiętrzone jeden na drugim, zniszczone budynki. Na zachodzie Mindanao porywiste wiatry, osiągające w porywach prędkość ok. 90 km na godz., wyrwały drzewa z korzeniami. Na skutek powodzi wielu mieszkańców zostało pozbawionych prądu, odwołano też część lotów krajowych oraz zawieszono komunikację promową. Szef ośrodka kryzysowego Benito Ramos poinformował, że z dotkniętego obszaru wciąż napływają doniesienia o ofiarach i zaginionych. Przyczyną kataklizmu jest burza tropikalna Washi. Filipiny są nawiedzane przez ok. 20 burz tropikalnych rocznie.