Rodziny otrzymają niecałe 3,5 tysiąca dolarów. Prawnik Kentexu, Renato Paraiso, podkreślił, że warunki ugody nie zostały rodzinom narzucone, ale wynegocjowane. Na spotkaniach obecni byli pracownicy departamentu pracy, którzy wyjaśnili bliskim zmarłym jej zasady. Między innymi zapis mówiący o tym, że ugoda zamyka sprawę, więc składanie kolejnych pozwów przeciwko Kentexowi nie będzie możliwe. - Rodziny dostaną tyle, ile im się należy. Mniej - więcej - wyjaśnił Paraiso reporterowi AFP. Prawnik dodał również, że za pożar nie należy winić firmy, ale pracowników zewnętrznych, ponieważ ogień rozpoczął się od iskry, która powstała podczas spawania bramy i trawił z pojemniki z łatwopalną substancją chemiczną. - Firma nie jest odpowiedzialna za to, co się stało. Dbanie o bezpieczeństwo pracowników było zadaniem kierowników. Rzecznik prasowy prezydenta, Abigail Valte, powiedziała, że należy uszanować warunki ugody, ale dodała, że kierownicy fabryki mogą zostać oskarżeni o zaniedbania, które doprowadziły do śmieci pracowników. Za takie przestępstwo na Filipinach grozi 20 lat więźnia. Prawnicy rodzin na razie nie skomentowali warunków ugody. Zdaniem ekspertów większość z 72 ofiar pożaru zmarła z powodu nieprzestrzegania zasad bezpieczeństwa. Po wypadku okazało się bowiem, że w fabryce nie było zraszaczy ani wyjść bezpieczeństwa, a okna zostały okratowane, więc pracownicy nie mogli uciec z płomieni. Pożar spowodował kontrole wielu fabryk w rejonie, w których wykryto wiele nieprawidłowości.