Porwani - w wieku od 17 do 62 lat - zostali przewiezieni na badania do szpitala. Według władz porywacze zgodzili się poddać w zamian za obietnicę zbadania ich żądań. Grupa nauczycieli i uczniów rozpoczynała lekcje w jednej ze szkół w mieście Prosperidad, gdy uzbrojeni członkowie plemienia Manobo uprowadzili ich do lasu w prowincji Agusan del Sur na północnym-wschodzie wyspy Mindanao. Wprowadzony ponad tydzień temu stan wojenny w prowincji Maguindanao na zachodzie Mindanao został zniesiony w sobotę. Wprowadzono go w związku z podejrzeniami, że ludzie związani z jej gubernatorem Zaldym Ampatuanem są odpowiedzialni za masakrę, w której zginęło 57 osób. Do masakry doszło w listopadzie. Rząd w Manili argumentował, odpowiadając na zastrzeżenia ugrupowań prodemokratycznych, że musiał podjąć zdecydowane działania, takie jak wprowadzenie stanu wojennego, gdyż posiadał informacje, jakoby zbrojne grupy zwolenników klanu Ampatuana planowały wzniecić w prowincji bunt przeciwko władzom centralnym. 23 listopada uzbrojeni napastnicy uprowadzili około 60 osób - głównie członków rodziny kandydata na gubernatora prowincji, będącego przeciwnikiem Ampatuana, oraz dziennikarzy - najprawdopodobniej po to, by nie dopuścić do jego zarejestrowania przed wyborami regionalnymi w maju 2010 roku. Później znaleziono ciała 57 osób.