Prezydent miała wygłosić przemówienie na temat stanu bezpieczeństwa na Filipinach. Gloria Arroyo ogłosiła "stan rebelii" w ostatni wtorek, po zamieszkach, gdy w trakcie marszu tysięcy zwolenników przebywającego w więzieniu byłego prezydenta Josepha Estrady na pałac prezydencki doszło do starć z siłami bezpieczeństwa. W wyniku starć zginęło wówczas sześć osób, w tym jeden policjant, a rannych zostało ponad 100 osób. "Stan rebelii" - pierwszy z trzech dopuszczanych przez konstytucję Filipin stanów wyjątkowych - pozwalał m.in. na aresztowanie osób bez nakazu sądowego. Arroyo kazała aresztować bliskich współpracowników Estrady, oskarżając opozycję o przygotowywanie antyrządowego spisku. Policja nie wie jeszcze co spowodowało wybuch w centrum Manili. Radio w stolicy podało, że wybuchł granat rzucony przez złodziei, którzy obrabowywali sklep jubilerski.