Wstrząsy uszkodziły budynki, infrastrukturę i spowodowały zakłócenia w transporcie lotniczym, drogowym i kolejowym. Ze względu na zniszczenia zamknięto międzynarodowy terminal lotniska w mieście Angeles na północ od Manili i odwołano kilkadziesiąt lotów. Najbardziej ucierpiała prowincja Pampanga. To właśnie tam odnotowano ofiary śmiertelne. Zespoły ratunkowe przeszukują gruzy budynków, pod którymi znajdują się ludzie. "Słychać, jak płaczą z bólu" - mówi szefowa władz prowincji Lilia Pineda. "Uratowanie ich nie będzie łatwe" - dodaje. Epicentrum trzęsienia miało miejsce na wyspie Luzon - największej w archipelagu Filipin - ok. 60 km na północ od stolicy kraju, Manili. Władze apelują do mieszkańców o zachowanie spokoju. W internecie krążą plotki o wyższym bilansie ofiar śmiertelnych i większych zniszczeniach. "Apelujemy, aby zaprzestać szerzenia dezinformacji w mediach społecznościowych, bo może to spowodować niepotrzebny niepokój, panikę i stres" - powiedział rzecznik prezydenta Salvador Panelo. Filipiny znajdują się na terenie aktywnym sejsmicznie. Rocznie w tym kraju notowanych jest ok. 20 trzęsień ziemi, choć większość z nich nie powoduje wielkich zniszczeń.