Z jego relacji wynika, że walki wybuchły w piątek i trwały osiem godzin. Wojsko zaatakowało z pomocą artylerii i pojazdów opancerzonych grupę około 80 rebeliantów, która według służb wywiadowczych planowała ataki na katolickie wioski. W sobotę rano żołnierze kontynuowali przeczesywanie terenu w poszukiwaniu bojowników. Do wzrostu napięcia na Mindanao - wyspie, obfitującej w bogate złoża niklu, złota i miedzi - doszło w sierpniu ubiegłego roku, gdy upadły rozmowy pokojowe między rządem a rebeliantami. Stało się tak wskutek zablokowania przez sąd najwyższy Filipin propozycji ws. rozszerzenia istniejącej muzułmańskiej strefy autonomicznej na Mindanao. Sąd przychylił się wówczas do wniosku miejscowych katolików, argumentujących, iż nowy podział administracyjny zaogni tarcia pomiędzy dwoma społecznościami. W odpowiedzi islamscy bojownicy zaczęli palić i grabić wsie i miasta, zamieszkałe przez katolików. Jak podaje agencja Reutera, od sierpnia 2008 r. w walkach na Mindanao zginęło blisko 500 osób. Choć Filipiny są w przewadze zamieszkane przez katolików, na południu kraju dominują muzułmanie, domagający się od władz w Manili szerszej autonomii bądź nawet oderwania islamskiej części kraju od reszty archipelagu. O utworzenie na Mindanao i okolicznych mniejszych wyspach islamskiego państwa od kilkudziesięciu lat walczy szereg ugrupowań muzułmańskich, na czele z umiarkowanym Islamskim Ruchem Wyzwolenia Moro oraz znaną z porwań radykalną organizacją separatystów islamskich Abu Sajefa, powiązaną z Al-Kaidą Osamy bin Ladena. W trwających od 40 lat walkach zginęło tu już ponad 120 tysięcy ludzi.