W miejscowościach położonych na północ od Manili tysiące ludzi, w tym wielu przebranych za rzymskich żołnierzy, Matkę Boską lub Jezusa w koronie cierniowej, wzięło udział w przejmującym widowisku. Osiem osób dało się przybić do krzyży, pomiędzy nimi jedyną kobietą była 39-letnia Jane Sazon, dla której było to siódme ukrzyżowanie. "Ważne jest dla mnie spełnienie mojej obietnicy, ponieważ gdy zacząłem to robić, Pan odpowiada na moje modlitwy" - powiedziała Jane Sazon. "Tak robimy, gdy członek rodziny zachoruje" - powiedział 25-letni Norman Lapuot, chłostając się biczem. Powiedział, że po raz czwarty uczestniczy w tej ceremonii. Jest przekonany, że to właśnie pozwoliło jego dziadkowi wyzdrowieć po udarze. Gdy większość z 80 proc. katolików w kraju spędza dzień w kościele lub z rodzinami, to pokutnicy, którzy dają się przybić do krzyża, wierzą, że dzięki temu odpokutują za grzechy, wybłagają cudowne uzdrowienia czy łaski u Boga. Kościół nie pochwala tych praktyk. "Kościół nigdy nie zachęca do samobiczowania, a tym bardziej do ukrzyżowania" - powiedział agencji AFP ks. Roy Bellen, rzecznik archidiecezji w Manili. Dodał, że działania wiernych powinny koncentrować się na pomocy ubogim i potrzebującym. Wielkopiątkowe ukrzyżowania pierwotnie były rytuałem katolickim, jednak na przestrzeni lat zamieniły się w spektakl, który przyciąga tysiące turystów, także zagranicznych. W czasie tym można zaobserwować wzmożony ruch turystyczny, z którego korzyści czerpią m.in. sprzedawcy pamiątek, taksówkarze i hotelarze. Katolicy stanowią ponad 80 proc. liczącej 107 mln ludności Filipin.