Premier Fidżi i więzieni wraz nim parlamentarzyści mogą wyjść na wolność w ciągu najbliższych 24 godzin - stwierdził rzecznik tamtejszej armii. Przywódca puczystów, biznesmen George Speight zapewnia jednak, że nie ustąpi, dopóki nie zostaną spełnione wszystkie jego żądania. Od kilkunastu godzin na Fidżi rządzi armia. Wojskowi przejęli władzę i ogłosili stan wojenny. Żołnierze otoczyli kordonem stolicę, Suwę. Szef armii, komandor Frank Bainimarama usiłuje porozumieć się ze Speightem na temat przyszłych rządów. Obaj zgadzają się, że konieczna jest dymisja premiera i prezydenta. Speight wspominał też, że należy zmienić wprowadzoną trzy lata temu konstytucję. Wszystko to ma zakończyć dyskryminację rdzennych mieszkańców Fidżi przez napływową ludność pochodzenia hinduskiego.