"Niezależnie od tego, co zarzuca się bin Ladenowi, zabójstwo nieuzbrojonego człowieka otoczonego przez członków rodziny stanowi odrażający akt. A to właśnie, jak się wydaje, uczynił rząd kraju najpotężniejszego w dziejach świata" - napisał Castro w swym stałym felietonie "Refleksje" zamieszczonym na łamach hawańskiego dziennika "Granma". Zdaniem 84-letniego kubańskiego przywódcy, Stany Zjednoczone okazały "strach i brak pewności siebie", dokonując "egzekucji bez sądu i wyroku" lidera Al-Kaidy i "posyłając go na dno morza". Stosowanie takich metod, według Fidela Castro, "czyni z bin Ladena postać jeszcze bardziej niebezpieczną niż dotąd". "Opinia w samych Stanach Zjednoczonych, po tym jak minie oficjalna euforia, również odniesie się zapewne krytycznie do metod, które - dalekie od tworzenia poczucia bezpieczeństwa wśród obywateli - przyczyniają się do upowszechniania się uczuć nienawiści i chęci zemsty w samym społeczeństwie". Castro przypomina, że Kuba zadeklarowała solidarność z USA w związku z zamachami z 11 września 2001 roku, za które odpowiedzialność ponosi bin Laden.