Fico oświadczył, że sankcje są nieefektywne, szkodzą interesom gospodarczym Unii Europejskiej, w tym jej kraju członkowskiego - Słowacji. Zaznaczył jednak, że rząd w Bratysławie zamierza respektować unijną solidarność w tym względzie. "Jeśli chodzi o wdrażanie mińskiego porozumienia, musimy jasno powiedzieć, że obie strony je łamią. Lecz gdybyśmy mieli wykazać, jak Ukraina wywiązuje się z tego, trzeba by było orzec, że Ukraina robi to w jeszcze mniejszym stopniu niż Rosja" - powiedział Fico. "I nie jest prawdą, że Ukraina jest dobra, a Rosja zła" - podkreślił słowacki premier. Reuters przypomina, że UE nałożyła sankcje gospodarcze na Rosję za aneksję ukraińskiego Krymu w roku 2014 i wspieranie separatystów w Donbasie; będą one obowiązywać co najmniej do końca stycznia 2017 roku. Według Reutersa Fico ustawicznie apeluje o zakończenie sankcji wobec Rosji, a ostatnio zrobił to w sierpniu po spotkaniu z prezydentem Władimirem Putinem w Moskwie. "Sankcje szkodzą UE i Rosji i pomagają USA. Odrzucam je, lecz jednocześnie nie złamię jedności UE w tej kwestii" - zaznaczył premier Słowacji, którego kraj pełni obecnie przewodnictwo w Radzie UE. Przypominając, że państwa Europy Środkowej importują z Rosji niemal cały potrzebny im gaz i ropę, Reuters pisze, że i inne państwa regionu kwestionują sankcje wobec Rosji. Wymienia w tym kontekście Węgry i Czechy. W mijającym tygodniu szefowie dyplomacji Francji i Niemiec, Frank-Walter Steinmeier i Jean-Marc Ayrault, przywieźli do Kijowa nowy plan uregulowania sytuacji w Donbasie. Zapowiedzieli, że w przyszłym tygodniu może dojść do podpisania porozumienia o wycofaniu ze strefy walk ukraińskich żołnierzy i separatystycznych bojowników, po czym miałaby się rozpocząć realizacja politycznej części mińskich porozumień pokojowych.