W rozmowach po raz pierwszy brali udział przedstawiciele najwyższych władz Serbii i Kosowa: prezydent Serbii Boris Tadić i premier Vojislav Kosztunica, natomiast delegacji kosowskiej przewodził prezydent Fatmir Sejdiu i premier Agim Ceku. - Belgrad chciał zgodzić się na wszystko oprócz niepodległości, a Prisztina nie chciała niczego innego niż niepodległość - powiedział Athisaari na konferencji prasowej po spotkaniu. Dodał, że pomimo tak zasadniczych rozbieżności zamierza doprowadzić do kolejnego spotkania przywódców obydwu stron. To jednodniowe spotkanie Serbów i Albańczyków, było pierwszym od roku 1999, gdy po NATO-wskich nalotach Serbia utraciła kontrolę nad Kosowem. Kosowo, od czerwca 1999 roku administrowane przez ONZ, zamieszkane jest w 90 procentach przez Albańczyków. Przyszły status Kosowa powinien zostać określony przed końcem roku w trakcie negocjacji zorganizowanych przez ONZ, rozpoczętych w lutym br. Albańczycy domagają się niezawisłości tego terytorium, stanowiącego 15 procent powierzchni Serbii, a Belgrad godzi się jedynie na szeroką autonomię. Analitycy uważają, że jeśli Kosowo oderwie się od Serbii, z którą było związane od średniowiecza, będzie to argument innych terytoriów na usprawiedliwienie swych secesjonistycznych dążeń. Chodzi tu o tak zróżnicowane regiony jak hiszpańska Katalonia i Kraj Basków, Osetia Południowa i Abchazja w Gruzji, Naddniestrze w Mołdawii, Górski Karabach w Azerbejdżanie, czy ogarnięte wojną prowincje Aceh i Zachodnia Papua w Indonezji.