Afera wokół sporu pomiędzy Departamentem Sprawiedliwości USA a Google zatacza coraz większe kręgi. W Stanach powstało już kilka witryn w obronie Google. Powszechne jest potępienie wśród internautów. O co chodzi? Rząd federalny USA ma zamiar sądownie zmusić Google do udostępnienia rekordów z baz danych, głównie słów kluczowych jakie internauci używają do poszukiwań w internecie. Google już w zeszłym roku odmówił podania jakichkolwiek danych oraz przede wszystkim adresów zindeksowanych stron - w tym zawierających pornografię. Urzędnicy chcą te materiały użyć do walki z pornograficznymi serwisami. Powód odmowy Google jest oczywisty: firma prowadząca największą na świecie wyszukiwarkę uważa, że takie postępowanie byłoby złamaniem prawa do prywatności jego użytkowników. Pozew rządu federalnego szczególnie zaniepokoił internautów, bo Google w wielu wypadkach posiada dane nie tylko o stronach, słowach kluczach, które wyszukujemy ale również poprzez niektóre swoje narzędzia i usługi jak Gmail (poczta internetowa) czy Google Desktop (wyszukiwarka emaili i plików na pececie) - o treściach naszych emaili czy plików. Wielu internautów już od dawna przestrzegało przed bezkrytycznym korzystaniu z nich, właśnie w obawie o zachowanie naszej prywatności. Google zapowiedział, że będzie walczył o swoje prawo do zachowania w tajemnicy swoich i swoich klientów danych. Firma argumentuje, że realizacja żądań administracji oznaczałaby również ujawnienie wielu tajemnic technologicznych i biznesowych samego Googla. Tymczasem na amerykańskim blogu tematycznym Google Blogoscoped pojawiła się ciekawa funkcja pozwalająca wyszukiwać dane w sieci i jednocześnie informować władze o tym, czego się szukało. Można też oficjalnie przyznać się do bycia terrorystą. Preferowane są poszukiwania bomb, ataków i innych związanych z terrorystyczną działalnością gadżetów. Oczywiście, cała sprawa to żart, celujący w rząd USA, który ma zamiar zmusić Google do udostępnienia prywatnych danych nt. użytkowników. Bliższe przyjrzenie się stronie Patriot Search pozwala na znalezienie kilku smaczków, jakie ukryli przed czytelnikiem jej autorzy. Warto zobaczyć na działy 'polityka prywatności' czy 'nasza misja'. Dodano też specjalne modyfikatory wyszukiwania. Pierwszy z nich to terrorist - informujący program o naszym nastawieniu. Drugi pozwala ominąć nudne i żmudne procedury wyciągania danych od użytkownika przez rząd - instant report - natychmiastowo wysyła poufne dane odpowiedniej komórce wywiadu. Świetny żart, chociaż stoi za nim bardzo poważne i niepokojące wydarzenie, być może kolejny krok milowy w światowym Internecie.