Berman podczas konferencji prasowej przed nowojorską posiadłością Epsteina stwierdził, że śledczy spotkali się z "zerową współpracą" ze strony księcia. Prokurator nie chciał mówić o szczegółach śledztwa w sprawie Epsteina. Stwierdził jednak, że "sprawa nie zakończyła się wraz z jego śmiercią". "Jeffrey Epstein nie mógł zrobić tego, co zrobił, bez pomocy innych i mogę zapewnić, że śledztwo posuwa się do przodu" - powiedział. W listopadzie ub.r. książę Andrzej ogłosił, że wycofuje się z pełnienia obowiązków "w dającej się przewidzieć przyszłości". Miało to związek z oskarżeniami Amerykanki Virginii Giuffre, która twierdzi, że jako 17-latka była przez niego wykorzystywana seksualnie. Miała mu zostać "dostarczona" przez Epsteina. Ogłaszając wycofanie się z pełnienia obowiązków, książę zadeklarował, że "gotów jest pomóc każdej stosownej agencji w prowadzonych przez nią dochodzeniach, jeśli zajdzie taka potrzeba". Książę zaprzecza, by odbywał z Giuffre stosunki seksualne. W listopadzie ub.r. w rozmowie z BBC stwierdził, że nie przypomina sobie, żeby ją kiedykolwiek spotkał. Epstein, oskarżony o nakłanianie do prostytucji i wykorzystywanie seksualne nieletnich dziewcząt, zmarł w areszcie 10 sierpnia ub.r. 66-letniemu miliarderowi, który utrzymywał, że jest niewinny, groziło do 45 lat pozbawienia wolności; jego proces miał rozpocząć się w czerwcu 2020 roku. W grudniu ub.r. Reuters, powołując się na źródła w organach ścigania, podawał, że śledztwem FBI objęte są osoby, które miały ułatwiać nielegalne działania Epsteina, m.in. Brytyjka Ghislaine Maxwell, wieloletnia współpracowniczka Epsteina.