"Pęknięcia, które uwidoczniły się podczas kryzysu uchodźczego w Europie, są głębokie. Cieszyć mogą się z tego powodu tylko przeciwnicy i wrogowie UE, a przede wszystkim jeden z nich, Władimir Putin" - pisze autor komentarza opublikowanego w piątek na łamach "FAZ" Berthold Kohler. Jego zdaniem prezydent Rosji jest "strategicznie zainteresowany" osłabieniem Unii, a nawet jej rozpadem. "Europejski obszar wolności i dobrobytu jest alternatywą dla jego skamieniałej autokracji, który musi postrzegać jako stałe zagrożenie swego panowania" - pisze Kohler. "Tworzenie zamrożonych konfliktów, takich jak na Ukrainie, w formie stref buforowych wobec obszarów prawa i demokracji nie wystarcza. Putin stara się - wykorzystując wszystkie dostępne środki - doprowadzić do politycznego zdestabilizowania UE posługując się dezinformacją i polityką podburzania" - czytamy w "FAZ". Zdaniem Kohlera prowokowanie i zaostrzanie sporów w krajach członkowskich należy do "klasycznych metod operacyjnych w wojnie prowadzonej przez neoczekistów z Kremla przeciwko Zachodowi". Autor komentarza zwraca uwagę, że tej oceny sytuacji nie kwestionują obecnie nawet ci politycy, którzy do niedawna nie chcieli przyjąć do wiadomości powrotu do myślenia zimnowojennego. "Tym bardziej zdumiewające jest postępowanie UE, która w kryzysie uchodźczym rozkłada sama siebie na czynniki pierwsze" - zauważa niemiecki publicysta. Z punktu widzenia Putina bronią są także migranci - pisze Kohler. Prezydent Rosji może w każdej chwili spowodować, że z Syrii czy z Ukrainy setki tysięcy uchodźców ruszą na Zachód - czytamy w "FAZ". Jak podkreśla, Litwini, Łotysze, Estończycy, Polacy, Czesi i Węgrzy nie mogą nie dostrzegać zagrożenia płynącego ze Wschodu. "Czyżby naprawdę zapomnieli, jak bardzo ich wolność i bezpieczeństwo zależy od wierności sojuszniczej i solidarności partnerów?" - pyta Kohler na łamach "FAZ".