W autorskim materiale opublikowanym we wtorek na łamach "Frankfurter Allgemeine Zeitung" historyk Stephan Lehnstaedt powołuje się na wcześniejszą propozycję Władysława Bartoszewskiego, który w reakcji na rewizjonistyczne działania Eriki Steinbach proponował zbudowanie muzeum zbrodni niemieckich. "Dobrze byłoby nawiązać do tej propozycji i rozszerzyć ją tak, aby mogły zostać uwzględnione wielowiekowe relacje polsko-niemieckie. Druga wojna światowa zajmuje naturalnie centralne miejsce, jednak w polsko-niemieckich stosunkach sąsiedzkich istniały i istnieją także lepsze okresy, które też należałoby uwzględnić. W końcu wszyscy chcemy umocnić i rozszerzyć nasze partnerstwo" - pisze niemiecki historyk z Touro College w Berlinie. Muzeum lepsze do likwidacji białych plam Muzeum nadaje się jego zdaniem lepiej do likwidacji białych plam i przezwyciężenia "jednowymiarowych biało-czarnych schematów". Lehnstaedt przypomina, że jeśli celem pomnika jest upamiętnienie "bohaterek i bohaterów polskiego ruchu oporu", to nie należy zapominać, że zacięty opór Niemcom stawiali także Żydzi, Ukraińcy i Białorusini będący obywatelami Rzeczypospolitej. "Między nimi byli bohaterowie i ofiary, a ich walka wcale nie ustępowała walce Polaków - katolików. Wystarczy wspomnieć o powstaniu w getcie warszawskim, o którym u naszych sąsiadów pamięta się" - czytamy w "FAZ". Co z Brygadą Świętokrzyską? Lehnstaedt zwraca uwagę, że do polskiego ruchu oporu zalicza się też Brygadę Świętokrzyską Narodowych Sił Zbrojnych, jak pisze byli to "znani prawicowi nacjonaliści i antysemiccy mordercy". "W aktualnej polskiej polityce historycznej są znów stawiani na piedestał, ponieważ walczyli o etnicznie homogeniczne państwo - przeciwko Sowietom i (czasami) też przeciwko Niemcom. Należałoby raczej wyjaśnić ich rolę, niż upamiętniać ich oddając im cześć" - uważa Lehnstaedt. O Powstaniu Warszawskim Przyszłe muzeum musiałoby także informować o Powstaniu Warszawskim. Powstanie ma centralne znaczenie dla polskiej tożsamości, chociaż nie było największym wojskowym powstaniem w okupowanej przez Niemcy Europie - pisze Lehnstaedt. Jego zdaniem tytuł ten przysługuje powstaniu na Słowacji rozpoczętemu 29 sierpnia 1944 roku. "Powstańcy walczyli co prawda z niemieckimi okupantami, mieli jednak równocześnie postawę mocno antykomunistyczną" - zaznacza historyk. Zastrzega, że walki powstańców nie wolno reinterpretować jako "czynu rozpaczy wobec stalinowskiego zagrożenia". Lehnstaedt pisze, że muzeum może analizować mity i równocześnie spełnić oczekiwania ludzi. "Pomnik, z którym ze względu na brak wiedzy nic ludzi nie łączy, może łatwo stać się elementem symbolicznej polityki zagranicznej, tanią reakcją na aktualne roszczenia reparacyjne." Mity i oczekiwania Muzeum może przekazywać wiedzę o historii i szacunek dla indywidualnych losów. Może być miejscem dialogu i spotkań, jeżeli włączeni zostaną polscy partnerzy. Większość Polaków i większość Niemców chce budować wspólną Europę - róbmy to na solidnym fundamencie - apeluje na zakończenie Lehnstaedt. Wzniesienie w Berlinie pomnika Polaków - ofiar drugiej wojny światowej i niemieckiej okupacji w latach 1939-1945 zaproponowała w listopadzie 2017 roku grupa obywateli RFN. Pomysłodawca pomnika, emerytowany szef Federalnego Urzędu Budownictwa i Zagospodarowania Przestrzennego Florian Mausbach zaproponował lokalizację monumentu w symbolicznym miejscu - na Placu Askańskim (Askanischer Platz) w centrum Berlina, nieopodal ruin zburzonego w czasie wojny dworca kolejowego Anhalter Bahnhof.Jacek Lepiarz