Po obliczeniu około połowy głosów, Trump zdobył ich 61,5 procent, gubernator stanu Ohio John Kasich - 24,1 procent a senator z Teksasu, Ted Cruz - 14,4 procent. Prawybory w Partii Demokratycznej w Nowym Jorku wygrała, zgodnie z przewidywaniami, była Pierwsza Dama i sekretarz stanu Hillary Clinton. Pokonała swego jedynego rywala, senatora ze stanu Vermont Bernie Sandersa, różnicą około 17 punktów procentowych. Zarówno Trump jak i Clinton byli faworytami w swoim macierzystym stanie Nowy Jork. Trump jest nowojorczykiem z urodzenia, Clinton przeprowadziła się tam w 2000 roku, kiedy wygrała wybory na senatora z tego stanu. Na krótko po zamknięciu lokali wyborczych nie wiadomo było jeszcze, czy Trumpowi udało się zdobyć wszystkich 95 delegatów ze stanu Nowy Jork, co znacznie przybliżyłoby go do upragnionego celu - uzyskania w prawyborach większości głosów delegatów na przedwyborczą konwencję Partii Republikańskiej - GOP (minimum 1237), co zagwarantowałoby mu nominację na kandydata tej partii do Białego Domu. "Nikt nie będzie próbował z nami zadzierać" Jeśli Trump, ani jego rywale do nominacji John Kasich i Ted Cruz nie zdobędą wymaganego minimum delegatów, o nominacji rozstrzygnie dopiero konwencja GOP w Cleveland, w stanie Ohio, pod koniec lipca. Po ogłoszeniu wstępnych rezultatów głosowania Trump wygłosił przemówienie w Nowym Jorku, w którym podziękował za pomoc w kampanii wyborczej swojej rodzinie i współpracownikom. Uderzył też w tony patriotyczne. - Odbudujemy nasz wspaniały kraj, przywrócimy mu wielkość. Nikt nie będzie próbował z nami zadzierać - powiedział. Oświadczył też, że z pomocą liderów biznesu wynegocjuje dla Ameryki "lepsze układy", które położą kres ucieczce miejsc pracy z kraju. Trump obiecuje rewizję traktatów o wolnym handlu i budowę "muru" na granicy USA z Meksykiem, który ma powstrzymać napływ nielegalnych imigrantów. Zdaniem komentatorów zdecydowane zwycięstwo Hillary Clinton nad Sandersem w stanie Nowy Jork praktycznie przesądza, że kandydatem Demokratów na prezydenta będzie właśnie ona.