"Maerkische Online Zeitung" podaje, że oskarżony z Magdeburga powiedział na rozprawie, iż pojechał przed Sylwestrem do Polski, żeby kupić na targu w Osinowie Dolnym papierosy i rakiety sylwestrowe. "Kontrolujący go celnicy zabezpieczyli 50 rac pistoletowych hukowo-świetlnych Aba i 21 rakiet". Prokurator w Eberswalde oświadczył, że oskarżony nie posiadał na nie wymaganego zezwolenia. Od lat kupował race przez internet Poirytowany tym stwierdzeniem młody człowiek zapewniał, że "specjalnie pytał sprzedawcę na targu, czy nie będzie problemu z przewiezieniem tych rzeczy do Niemiec i że tamten zapewniał, że nie". Tylko dlatego zdecydował się na kupno. "Jeśli chodzi o race, nawet się nad tym nie zastanawiałem. Były do sylwestrowego pistoletu" cytuje jego wypowiedź MOZ. Wpływ na dalszy przebieg rozprawy miało jego zeznanie, że "w Niemczech od lat kupuje je przez Internet". Sędzia doszła do wniosku, że ów mężczyzna nie był świadomy zakupu czegoś nielegalnego. W końcu niektóre z zabezpieczonych materiałów pirotechnicznych były opisane po niemiecku, "co mogło go utwierdzić w przekonaniu, że kupuje coś, co można również nabyć legalnie w Niemczech". Ostrzeżenie prokuratora "Gdy sprzedawca zapewni pana, że jego towar można śmiało przewozić przez granicę, nie wolno zaraz w to wierzyć. Handlarz chce przecież sprzedać swój towar", ostrzegł go prokurator. Sprawa została umorzona - podała na zakończenie "Maerkische Online Zeitung". "Nigdy więcej nie kupię w Polsce rakiet", powiedział w sądzie, "Wolę wydać w Niemczech 10 euro więcej i oszczędzić sobie takiego stresu. W dodatku musiałem wziąć dzień urlopu, żeby stawić się na rozprawę". Opr. Iwona D. Metzner, Redakcja Polska Deutsche Welle