W poniedziałkowym liście do słoweńskiego szefa dyplomacji Samuela Żbogara (który przewodzi Komitetowi Ministrów Rady Europy) i p.o. sekretarz generalnej Rady Europy Maud Boer-Buquicchio dyrektor Centrum Wiesenthala ds. kontaktów zagranicznych Shimon Samuels przypomina z okazji 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej, że Rada Europy powstała w celu wyciągnięcia nauk z tej wojny. Tymczasem w jednym z państw Rady Europy - na Węgrzech - "wydatnie rośnie liczba incydentów o charakterze antysemickim, antyromskim i homofobicznym, o czym świadczy choćby zaatakowanie w ostatni weekend dzielnicy żydowskiej w Budapeszcie". "Po ataku na Paradę Równości około 500 neonazistów i skinheadów podłożyło ogień w getcie i zaatakowało osoby będące w widoczny sposób węgierskimi Żydami oraz zagranicznych turystów uczestniczących w Budapeszteńskim Festiwalu Kultury Żydowskiej" - czytamy. Jak podkreślono w liście, "Węgierska Gwardia - organizacja wywodząca się od Partii Strzałokrzyżowców, która pomagała Niemcom w deportacji ponad 400 tys. węgierskich Żydów do Auschwitz - wciąż otwarcie maszeruje w pochodach. Sprzymierzona z nimi partia polityczna Jobbik zasiada natomiast w Parlamencie Europejskim". Centrum Wiesenthala postuluje m.in., by Rada Europy wprowadziła "ekstremistyczną przemoc na Węgrzech" do porządku obrad Zgromadzenia Parlamentarnego RE na posiedzeniu 28 września - 2 października. Ponieważ "wydarzenia na Węgrzech mogą wpłynąć na podobne incydenty w krajach ościennych", zaleca także poświęcenie temu problemowi specjalnej sesji RE. - Te zarazę trzeba powstrzymać. Wypadałoby, by Rada Europy skłoniła swoich członków do przestrzegania zasad RE i wskazania, obwinienia oraz osądzenia tych, którzy zagrażają zdrowiu społecznemu całego kontynentu - kończy Samuels.