Chłopcy za wywiezienie ich z Chin zapłacili handlarzom po 70-90 tys. dolarów. Dwaj przemytnicy to trenerzy ze szkoły w górach Songshan w prowincji Henan, w których znajduje się słynny klasztor Shaolin kształcący mistrzów wushu. Cały plan był - jak podała chińska policja - mistrzowsko opracowany. Trenerzy, którzy często towarzyszą zawodnikom wushu podczas zagranicznych występów, zawarli ciche porozumienie z "głową węża" (czyli chińską mafią) w mieście Changle we wschodniej prowincji Fujian i w maju przyjęli chłopców w charakterze uczniów. Fujian jest jednym z głównych ośrodków handlu ludźmi i co roku kilkadziesiąt tysięcy ludzi płaci ogromne sumy tamtejszej mafii za wywiezienie ich z kraju. Zazwyczaj zostają przemyceni do położonych na zachodzie krajów, gdzie pracują jako robotnicy w nielegalnych fabrykach. Chłopcy, w wieku 17-19 lat, pochodzili z Changle i o sztukach walki nie mieli żadnego pojęcia. W hotelu w stolicy prowincji Henan, Zhengzhou, przeszli krótkie przeszkolenie w zakresie podstaw "tańca lwa" i zaczęli przyzwyczajać się do fałszywej tożsamości. 29 czerwca polecieli samolotem do Shenzhen, portowego miasta graniczącego z Hongkongiem, by dołączyć do prawdziwej ekipy 16 adeptów wushu, którzy towarzyszyli czasami mnichom z Shaolin podczas zagranicznych występów. Następnego dnia mieli z Hongkongu lecieć do Kanady. Jednak przy wjeździe z Shenzhen do Hongkongu cała grupa wzbudziłą podejrzenia i 12 falszywych adeptów i dwóch trenerów o nawiskach Feng i Chen zostało zatrzymanych przez policję graniczną. W poniedziałek doszło do aresztowania mafiosao z Changle, trzydziestoparoletniego bezrobotnego nazwiskiem Huang, który ukrywał się od półtora miesiąca. Jak podał rzecznik policji z Changle, cała sprawa została ukartowana przez dwóch trenerów i Huanga, a "klasztor Shaolin nie miał z tym nic wspólnego". Trzej handlarze w zeszłym roku przeszmuglowali z Chin 14 osób, udających adeptów kung-fu i podróżujących razem z prawdziwymi zawodnikami z ich szkoły walki, cieszącej się renomą jako ośrodek nauczania sztuk walki rodem z Shaolin. Wielu praktykujących wushu w Henan podaje się za mistrzów z Shaolin, aby przyciągnąć uczniów z innych części kraju. Wushu to ogół chińskich sztuk walki, natomiast kung-fu oznacza nie sztukę walki, a wysoki poziom umiejętności osiągnięty w wyniku ciężkiej, długotrwałej nauki.