Według kiszyniowskiego portalu Stiri zanim policja sprawdziła, że nie doszło do podłożenia ładunku wybuchowego po telefonach od nieznanych osób, upłynęło kilka godzin. W tym czasie konieczna była ewakuacja osób ze wszystkich miejsc, w których rzekomo miała znaleźć się bomba. Stołeczne media ustaliły, że celem alarmów były cztery szpitale, trzy centra handlowe, budynek Sądu Najwyższego Mołdawii, a także lotnisko. Fałszywe alarmy nadchodzą z Rosji i Białorusi "W ostatnim czasie w Kiszyniowie drastycznie wzrosła liczba fałszywych alarmów bombowych" - zauważył portal Stiri, wskazując, że przybyło ich wraz z rosyjską inwazją na Ukrainę. Na początku sierpnia premier Natalia Gavrilita ujawniła, że z raportu policji Mołdawii wynika, że fałszywe alarmy bombowe przeprowadzane są przez osoby znajdujące się na terytorium Rosji oraz Białorusi. Dodała, że kierowany przez nią gabinet zgłosił się już do władz tych państw, prosząc o podjęcie walki z procederem utrudniającym funkcjonowanie mołdawskich instytucji.