W rumuńskim miasteczku Baile Tuszade jak co roku miała miejsce 32. uniwersytet letni Węgrów z udziałem premiera Viktora Orbana. Teren ten leży na Seklerszczyznie - ziemi, która do 1918 roku należała do Budapesztu. Tradycyjną częścią zjazdu jest przemówienie szefa węgierskiego rządu. Podobnie jak w minionych edycjach nie obeszło się jednak bez kontrowersyjnych tez. Rumunia: Coroczne przemówienie Viktora Orbana. "Słowacja jest terenem oderwanym" Viktor Orban nie szczędził słów krytyki pod adresem Stanów Zjednoczonych czy Unii Europejskiej - USA, w jego opinii, "zatraciły czołowe miejsce na świecie na rzecz Chin", a UE sprowadzając migrantów, realizuje projekt "wymiany ludności" przy jednoczesnym "podważaniu tradycji i chrześcijańskich wartości". Jednocześnie premier wykazywał się pobłażliwością w stosunku do Rosji. Podczas swojej wypowiedzi premier uznał również, że Słowacja jest terytorium "oderwanym" od dawnych Austro-Węgier, do których państwo wcześniej należało. Orban odniósł się do działających tam prowęgierskich ugrupowań. - Jeśli ktoś chce pracować dla ojczyzny na separatystycznych terenach, trzeba więcej - stwierdził. To nie pierwszy raz, gdy szef rządu w Budapeszcie nawiązuje do dawnego imperium z XIX i XX wieku - były to lata świetności jego państwa, dlatego Orban wciąż odnosi się do tzw. "Wielkich Węgier", których mapę eksponuje w swoim gabinecie. Na kanwie tych samych aluzji premier kwestionował przynależność Siedmiogrodu do Rumunii. Sugerował, jakoby region wciąż przynależał do jego kraju, a także kpił z noty dyplomatycznej od Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Bukareszcie, by podczas swojego przemówienia nie poruszał tematów "wrażliwych dla Rumunii". Przemówienie premiera Węgier wywołało oburzenie. "Absolutnie nie do przyjęcia" Słowa Orbana wywołały oburzenie obu stolic - MSZ w Bratysławie przekazał w specjalnej nocie, że "Czechosłowacja, a następnie Słowacja, lub Węgry są tymi samymi sukcesorami Austro-Węgier". Jednocześnie oświadczono, że nie można traktować, jakoby Słowacja "oderwała się od samych Węgier". Słowacki rząd podkreślił również, że stanowisko Węgier stoi w sprzeczności "z dobrosąsiedzkimi stosunkami", co "jest absolutnie nie do przyjęcia". W związku z wypowiedzią Orbana, do resortu spraw zagranicznych wezwano węgierskiego ambasadora. Na wezwanie ambasadora zdecydowała się również Rumunia. Władze w Bukareszcie podkreśliły w komunikacie, że premier Węgier "pośrednio kwestionował przynależność Siedmiogrodu do Rumunii". Orban stwierdził również podczas swojego przemówienia, że poprzez "ataki na Grupę Wyszehradzką Czechy zostały przejęte przez europejskich federalistów". Praga także nie pozostała bierna: - Republika Czeska jest suwerennym krajem, a mój rząd broni narodowych interesów. Sami decydujemy, co promujemy, co wspieramy, a co chcemy zmienić w Unii Europejskiej - oświadczył premier Petr Fiala, cytowany przez cas.sk. Podczas swojego przemówienia w ramach 32. uniwersytetu letniego dla Węgrów, Orban poświęcił również chwilę uwagi naszemu państwu. W jego opinii Polska i Węgry są jedynymi, które "bronią suwerenności państw członkowskich UE". Pobłażliwość Orbana wobec Rosji. "Putin nie jest zbrodniarzem" Przy wrogości do USA, UE oraz sąsiadów premier Węgier podczas swojego przemówienia cechował się pobłażliwością wobec Rosji. Nie poświęcił jej wiele miejsca, jednak jeszcze pod koniec czerwca w wywiadzie dla niemieckiego dziennika "Bild" Orban stwierdził, że "Władimir Putin nie jest zbrodniarzem wojennym", a "Ukraina nie jest już suwerennym państwem". "Nie mają pieniędzy, nie mają broni. Mogą walczyć tylko dlatego, że wspieramy ich na Zachodzie. Więc jeśli Amerykanie zdecydują, że chcą pokoju, będzie pokój" - stwierdził wówczas szef węgierskiego rządu. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!