Gazeta twierdzi, że Donald Trump odrzucił pomysł odwiedzin nekropolii w obawie, że padający tego dnia deszcz zniszczy mu fryzurę oraz dlatego, że nie uważa by honorowanie poległych amerykańskich żołnierzy było ważne. Te informacje miały potwierdzić cztery osoby, które brały tego dnia udział w dyskusji. - Czemu mam iść na ten cmentarz? Jest wypełniony przegranymi - miał powiedzieć Trump w rozmowie z wysoko postawionym członkiem swojego personelu. W czasie innej konwersacji prezydent miał mówić o ponad 1800 marines, którzy stracili życie w Belleau Wood, że są frajerami, bo zostali zabici. Jak informuje The Hill, w piątek Donald Trump zaprzeczył w rozmowie z dziennikarzami, by tego rodzaju komentarze padły z jego ust, nazywając je fake newsami. Podkreślił, że zrobił dla armii więcej niż ktokolwiek inny. Te tłumaczenia nie przekonały jednak krytyków prezydenta. Oburzenie wśród weteranów i ich rodzin Kontrkandydat Trumpa w jesiennych wyborach Joe Biden przypomniał sylwetkę swojego syna. Beau Bidena, który służył w armii. - Pozwólcie, że wyrażę się naprawdę jasno - stwierdził w rozmowie z reporterami w Delaware. - Kiedy mój syn, asystent prokuratora generalnego, zgłosił się na ochotnika do wyjazdu do ogarniętego wojną Kosowa, jako cywil, nie był frajerem - powiedział. - Kiedy mój syn zgłosił się na ochotnika do armii Stanów Zjednoczonych jako prokurator generalny i wyjechał na rok do Iraku, zdobył Brązową Gwiazdę i inne wyróżnienia. Żołnierze i żołnierki, z którymi służył, zwłaszcza ci, którzy nie wrócili do domu, nie byli przegrani - podkreślił kandydat na prezydenta. Do rzekomych słów Donalda Trumpa odniosła się także senator Tammy Duckworth, weteranka wojny w Iraku, która w czasie służby straciła obie nogi. Odpowiadając prezydentowi nawiązała do tego, że Trump nie walczył na wojnie w Wietnamie z powodu ostróg na kościach, które miały go uczynić niezdatnym do służby. - Dowolnego dnia wolę mój wózek inwalidzki i tytanowe nogi od rzekomych ostróg kostnych Donalda Trumpa - stwierdziła w rozmowie z "The Hill".