- Jutro przemówi Raul - głosiły w środę czerwone nagłówki dwóch największych dzienników "Granmy" i "Juventud Rebelde". Na centralnym placu miasta Camaguey, które wybrano na miejsce tegorocznej fety, spodziewanych jest ok. 100 tys. ludzi. Gazety słowem nie wspominają jednak o kończącym w sierpniu 81 lat Fidelu, który od prawie roku jest poddawany terapii po groźnym krwotoku w jamie brzusznej. Fidel po raz ostatni wystąpił publicznie właśnie 26 lipca, podczas obchodów Dnia Rewolucji. Pięć dni później ogłosił, że przechodzi rekonwalescencję po operacji przewodu pokarmowego i tymczasowo przekazuje władzę swemu 75-letniemu bratu Raulowi. Przypadające w czwartek święto upamiętnia podjęty w 1953 roku nieudany atak na koszary wojskowe Moncada w Santiago de Cuba. Na czele grupy buntowników, którzy wystąpili przeciwko dyktaturze byłego sierżanta Fulgencio Batisty, stał Fidel Castro. Jak dotąd "el Comandante" tylko dwa razy opuścił uroczystości - w 1994 i 1997 roku.