W środę pierwszy z polskich samolotów wojskowych dotarł do Afganistanu, by zabrać ewakuowanych z tego państwa. Jak wyjaśnił premier Mateusz Morawiecki, grupa ta liczy 50 osób - jest w niej jedna Polka, a także zaangażowani w działalność polityczną, także we współpracy z instytucjami państwa polskiego. W kierunku Kabulu, stolicy kraju, w którym władzę przejęli talibowie, zmierzają kolejne polskie maszyny. Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz doprecyzował, że ewakuowane osoby trafiły do Uzbekistanu i są pod opieką konsula. - Czeka na nich samolot cywilny. W najbliższym czasie przetransportuje ich bezpiecznie do Polski - powiedział. Czytaj też: Afganistan. Talibowie mogli przejąć amerykańskie wyposażenie afgańskiego wojska Przydacz podkreślał, że sytuacja na terytorium Afganistanu jest bardzo trudna. - Wielu uchodźców, wielu z tych ludzi, którzy chcą wydostać się ze względów politycznych z Afganistanu, raportuje, że ma trudności z dostaniem się na lotnisko, a także i na samym lotnisku dzieją się sceny trudne do wyobrażenia - mówił. - W takich warunkach pracują nasi konsulowie. Mają gigantyczne trudności z tym, żeby nawiązać kontakt. W takim dużym, aktywnym bardzo tłumie znajdują się osoby, które deklarują chęć przyjazdu do Polski. Oczywiście te osoby są weryfikowane - przekazał. Polska dziennikarka zostaje w Afganistanie - Dzięki tej sprawnej akcji i dobrej koordynacji, którą realizowaliśmy przez całą dzisiejszą noc i poranek, te blisko 50 osób (które są w Uzbekistanie - red.) jest już bezpiecznych - podkreślał wiceszef MSZ. - Następne kilkanaście, kilkadziesiąt - te liczby się zmieniają - są pod opieką polskiego konsula tam na miejscu, w Kabulu. Planujemy również i te osoby przetransportować jak najszybciej do miejsca bezpiecznego - poinformował dodając, że na bieżąco aktualizowana jest lista osób, które się zgłaszają, ale też dlatego, że część z oczekujących wylatuje innymi środkami transportu. Przyznał też, że jedna z polskich dziennikarek, która jest na miejscu, zdecydowała się pozostać na terytorium Afganistanu. - Jesteśmy gotowi jej pomóc w każdym momencie, jeśli tylko się zdecyduje - powiedział. - Udzieliliśmy także opieki konsularnej na miejscu czterem obywatelom niemieckim, którzy zgłosili się do polskiego konsula - tak naprawdę to polski konsul wyłuskał je z tego tłumu, udzielił im odpowiedniej opieki i zabezpieczenia - przekazał Przydacz. - Do ich decyzji należy, czy będą chcieli wracać do swojego kraju przy pomocy niemieckiego MSZ. Polska także może im zaoferować pomoc logistyczną. Na tym etapie znajdują się pod opieką państwa polskiego - dodał. - Będziemy starać się kontynuować tę akcję dopóki, dopóty będzie możliwość fizyczna realizowania tego na terytorium Afganistanu, bądź też do momentu, w którym okaże się, że wszystkie osoby, które mamy zweryfikowane, które rzeczywiście współpracowały z państwem polskim, potrzebują pomocy - ta pomoc zostanie im udzielona - zapewniał. Jak podkreślał, "trzeba mieć świadomość, że tam sytuacja bezpieczeństwa zmienia się z godziny na godzinę". - Trudno jest określić to jako polepszającą się sytuację bezpieczeństwa, wręcz przeciwnie - dodał. Niemowlęta na pokładzie Wiceszef MSZ poinformował także, że na pokładzie samolotu, który wylądował na terenie Uzbekistanu, znajdują się dzieci, w tym niemowlęta, którym udzielona została pomoc. - Nie są to tylko nasi byli współpracownicy, ale także ich rodziny, także ich dzieci w wieku niemowlęcym - powiedział.Przydacz przekazał też, że MSZ będzie informować o tym, że Polacy, którzy zostali przetransportowani z Afganistanu, znajdują się już w kraju. Odniósł się też do informacji, które pojawiły się w przestrzeni publicznej, że jedna z rodzin, która współpracowała z polską misją dyplomatyczną, została rozdzielona. - Ta rodzina - jedna i druga część - jest pod opieką państwa polskiego - poinformował. Ewakuacja z Afganistanu. Premier: Zrobiliśmy, co trzeba Jak dodał premier Mateusz Morawiecki, następnym samolotem, który wyląduje w Kabulu, będzie dreamliner. Na jego pokład wejdzie kolejnych 50 osób. - Następne (maszyny - red.) również udają się w tamtym kierunku, tylko muszą mieć zgodę na lądowanie. Polska pomaga zabierać nie tylko polskich obywateli, ale także przyczyni się do zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom afgańskim i innych państw, które współpracują z NATO. Zrobiliśmy to, co trzeba było zrobić, aby chronić polskich obywateli, ale także obywateli Afganistanu, którzy pracowali z nami oraz obywateli innych państw. I ta pomoc jest udzielana - mówił premier.Tego samego dnia rano informowano, że osób, które na pokładach polskich samolotów opuszczą Afganistan, będzie około setki. Jednak Michał Dworczyk przekazał Polsat News po południu, że lista zgłoszonych do ewakuacji zwiększyła się do 250-260 osób. Nie wiadomo jednak, czy wszyscy stawią się na lotnisku. W poniedziałek premier Mateusz Morawiecki argumentował, że lotnicza ewakuacja to bezpieczny sposób, aby obywatele polscy oraz pracownicy naszej misji wojskowej opuścili państwo, w którym doszło do przewrotu. Zapewnił, że rząd zrobi wszystko, aby każdego, kto pomagał Polsce jako tłumacz czy w innej formie, "potraktować jak najbardziej humanitarnie, przyznać wizę humanitarną i przetransportować do Polski czy do Europy". Czytaj też: Ewakuacja z Afganistanu. Z Kabulu wyleciało ponad 2 tys. cywili Uchodźcy z Afganistanu. Czy przyjmie ich Polska? Czy poza przeprowadzeniem ewakuacji, polskie władze powinny również przyjąć uchodźców z Afganistanu? O spotkanie z premierem dotyczące takiej możliwości apelował w środę szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. - Tylko rząd dysponuje wszelką wiedzą, ilu osobom możemy pomóc i na jakich warunkach - mówił polityk na antenie Polsat News. Dzień przed wypowiedzią Kosiniaka-Kamysza na temat uchodźców z państwa zajętego przez talibów mówił wicepremier Piotr Gliński. - (Na nową falę uchodźców - red.) jesteśmy przygotowani, mamy siły i środki. To od naszej woli zależy, ile osób zostanie przyjętych - stwierdził w "Gościu Wydarzeń". Jak przypominał Gliński, "Polska obroniła się przed falą uchodźców w 2015 roku i teraz też się obroni". - Będziemy postępowali odpowiedzialnie, obronimy Polskę - zadeklarował wicepremier. Ewakuacja z Afganistanu. Dwie Polki wróciły czeskim samolotem We wtorek wieczorem na lotnisku wojskowym pod Pragą wylądował czeski samolot wojskowy, którym z Kabulu przyleciało 87 osób. Wśród ewakuowanych były dwie Polki, ambasador Czech w Kabulu, czescy dyplomaci i afgańscy współpracownicy - przekazała agencja CTK.Siły USA musiały w poniedziałek wstrzymać wszystkie ewakuacje po tym, jak lotnisko w Kabulu zostało zatłoczone przez tysiące osób chcących opuścić zajętą w niedzielę przez talibów stolicę Afganistanu. Pas startowy i płyta lotniska są już wolne od tłumów, a we wtorek rano loty wznowiono. Czytaj też: Talibowie przejęli władzę w Afganistanie. Donald Trump: USA nigdy nie zostały tak upokorzone