- Podkreśliłem, że Kanada jest gotowa, by pozostać po 31 sierpnia jeśli to w ogóle będzie możliwe, ponieważ chcemy uratować tak wiele osób jak się da a Kanadyjczycy są gotowi, żeby spróbować tego dokonać - powiedział Trudeau po wtorkowym szczycie przywódców krajów grupy G7 w sprawie kryzysu w Afganistanie. Przyjmą 20 tys. Afgańczyków Podczas spotkania z dziennikarzami w Hamilton, na trasie trwającej obecnie kampanii wyborczej, Trudeau powiedział też, że Kanada "będzie działać razem z sojusznikami każdego dnia na rzecz ewakuacji tak wielu osób jak się da". Wcześniej minister obrony Harjit Sajjan napisał na Twitterze, że w poniedziałek z Kabulu odleciał kolejny samolot z ponad 500 ewakuowanymi osobami na pokładzie, Kanadyjczykami i Afgańczykami. "Loty kanadyjskie będą trwały tak długo jak pozwolą na to warunki" - podkreślił Sajjan. Trudeau powiedział też we wtorek, jak relacjonowała agencja The Canadian Press, że powrót talibów do władzy w Afganistanie oznacza dla Kanady konieczność przemyślenia pomocy udzielanej Afganistanowi i zwrócił uwagę na plany imigracyjne ogłoszone przez Kanadę dla Afgańczyków. Kanada zamierza umożliwić osiedlenie się ok 20 tys. Afgańczyków. Ewakuacja cywilnymi samolotami Z kolei rząd Wielkiej Brytanii próbuje umożliwić ewakuację ludzi z Kabulu cywilnymi samolotami. Jak podaje Sky News, możliwość ewakuowania w ten sposób kolejnych osób zasugerował we wtorek minister spraw zagranicznych Dominic Raab podczas wideorozmowy z grupą posłów. Mówił on, że jeśli ewakuacja miałaby się odbywać w bardziej uporządkowany sposób, mogłaby być prowadzona przez lotnisko w Kabulu, po tym jak jeśli talibowie przejmą nad nim kontrolę. Raab uważa, że sąsiednie kraje mogłyby pomóc w utrzymaniu międzynarodowych standardów lotniczych na lotnisku w Kabulu, tak aby pozostało ono otwarte. Możliwości nacisku Według Sky news, brytyjski rząd wraz z sojusznikami szuka również możliwości stworzenia bezpiecznych szlaków lądowych w Afganistanie, przez które ludzie mogliby dotrzeć do sąsiednich krajów, skąd mogliby odlecieć do Wielkiej Brytanii, choć wobec tego talibowie już zadeklarowali swój sprzeciw. Raab powiedział jednak, że jego zdaniem priorytetem talibskich władz Afganistanu po wycofaniu się stamtąd krajów zachodnich, będzie uniknięcie załamania gospodarczego, a to daje Zachodowi silne możliwości nacisku, w tym także po to, aby umożliwić ewakuowanie z tego kraju osób najbardziej narażonych na niebezpieczeństwo. Przywódcy państw G7 podczas wtorkowego wirtualnego szczytu na temat sytuacji w Afganistanie potwierdzili, że priorytetem jest teraz ewakuacja ich obywateli oraz afgańskich współpracowników, ale nie zdołali przekonać prezydenta USA do wydłużenia operacji poza 31 sierpnia. Ewakuacja do 31 sierpnia W wydanym komunikacie liderzy krajów G7 potwierdzili swoje zaangażowanie na rzecz mieszkańców Afganistanu, wyrazili głębokie zaniepokojenie sytuacją w tym kraju oraz zaapelowali o spokój i powściągliwość, by zapewnić bezpieczeństwo i ochronę bezbronnym Afgańczykom i obywatelom innych krajów oraz by zapobiec kryzysowi humanitarnemu. Wezwali do przestrzegania praw człowieka, w tym praw kobiet i mniejszości, oraz do przestrzegania międzynarodowego prawa humanitarnego w każdych okolicznościach. W komunikacie nie ma nic o przedłużeniu pozostania wojsk amerykańskich na lotnisku w Kabulu poza ustaloną przez prezydenta USA Joe Bidena datę 31 sierpnia. W wypowiedziach po szczycie brytyjski premier Boris Johnson i kanclerz Niemiec Angela Merkel pośrednio lub bezpośrednio przyznawali, że nie udało im się przekonać Bidena do przedłużenia tego terminu. Państwa europejskie przyznawały, że bez prawie 6000 amerykańskich żołnierzy kontrolujących lotnisko w Kabulu nie są w stanie same prowadzić ewakuacji. Szczyt, który miał formę wideokonferencji, został zwołany przez Borisa Johnsona, bo to Wielka Brytania przewodniczy w tym roku pracom G7. Oprócz niej grupę tworzą USA, Kanada, Francja, Niemcy, Włochy i Japonia. W szczycie uczestniczyli także sekretarze generalni NATO i ONZ.