- Wieje nowy wiatr. Próbujemy walczyć z antydemokratyczną, brutalną i oderwaną od obywatela Unią Europejską - powiedziała Le Pen w trakcie pierwszej debaty europarlamentu nowej kadencji. Jej zdaniem społeczeństwa krajów Unii coraz częściej kwestionują taką UE. W podobnym tonie wypowiadał się przewodniczący Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP) Nigel Farage. - Musicie przyzwyczaić się do tego, że w tym parlamencie jest teraz więcej eurosceptyków niż kiedykolwiek wcześniej - powiedział. Według Farage'a to właśnie eurosceptycy chcą prawdziwej demokracji w Europie. Skrytykował on też nominację na szefa Komisji Europejskiej byłego premiera Luksemburga Jean-Claude'a Junckera, który - mówił Brytyjczyk - pije, pali i "wygląda staro". Decyzja ws. Junckera zapadła na ostatnim szczycie UE w piątek. - To pokazuje, że w UE jest nowa reguła: (kanclerz Angela) Merkel mówi, a inni są jej posłuszni - powiedział. Głos w pierwszej debacie PE zabrał też polski eurosceptyk Janusz Korwin-Mikke, który wykorzystał swe wystąpienie, by skrytykować unijną politykę w dziedzinie walki z ociepleniem klimatu, która - jak ocenił - służy głównie powstrzymaniu wzrostu gospodarczego. - Ta walka nie przynosi żadnych efektów, ale kraje okupowane przez UE zapłaciły za nią ogromną cenę - powiedział. Jego zdaniem, jeśli powstanie urząd prokuratura UE, to powinien on ścigać "pseudonaukowców", którzy mówią o globalnym ociepleniu jako efekcie działalności człowieka i wsadzić ich do więzienia. Partie skrajne i eurosceptyczne znacznie wzmocniły się po majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego, zbijając kapitał polityczny na niezadowoleniu wyborców, wywołanym głównie kryzysem gospodarczym. Nigel Farage zdołał utrzymać w PE swoją frakcję o nazwie Europa Wolności i Demokracji. Nie powstała jednak nowa eurosceptyczna frakcja, którą próbowała stworzyć Le Pen. Ze Strasburga Anna Widzyk