Według Czarneckiego decyzja o pozostaniu we frakcji EKR, w której najsilniejszą grupę stanowili do tej pory brytyjscy konserwatyści, zapadła "po długiej dyskusji". Tuż po majowych eurowyborach niektórzy politycy PiS, w tym Czarnecki, nie wykluczali, że w następnej kadencji europsłowie tej partii przyłączą się do frakcji chadeków w europarlamencie.Na współpracy PiS z brytyjskimi konserwatystami zaciążył kilka miesięcy temu spór o prawa imigrantów zarobkowych w Wielkiej Brytanii, gdy w Polsce oburzenie wywołały słowa premiera tego kraju i lidera torysów Davida Camerona na temat pracujących na Wyspach Polaków, pobierających zapomogi na dzieci pozostawione w Polsce. - Po stanowczej rozmowie telefonicznej prezesa (PiS) Jarosława Kaczyńskiego z premierem Cameronem żadne tego typu wypowiedzi już się nie pojawiają - powiedział Czarnecki, pytany, czy spór z przełomu roku został ostatecznie zamknięty. Europosłowie PiS będą obok brytyjskich torysów najsilniejszą grupą w EKR; obie partie mają po 19 eurodeputowanych. W związku z tym szef delegacji PiS w europarlamencie Ryszard Legutko miałby szanse na zostanie przewodniczącym frakcji, tym bardziej że jej dotychczasowy szef Martin Callanan nie został ponownie wybrany. Według Czarneckiego sprawa rozstrzygnie się pod koniec przyszłego tygodnia. Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy będą liczyć w nowej kadencji co najmniej 55 członków (w poprzedniej kadencji mieli 57) i może być czwartą siłą polityczną w PE. W środę do frakcji przystąpili eurodeputowani ze skrajnie prawicowej, antyimigranckiej Duńskiej Partii Ludowej i eurosceptycznej Partii Finów, które poprzednio należały do eurosceptycznej grupy Europa Wolności i Demokracji z Brytyjczykiem Nigelem Farage'em na czele. Do EKR przyjęto też europosłów słowackich ugrupowań Zwyczajni Ludzie i Niezależne Osobistości (OLaNO) i Nowa Większość - Porozumienie (Nova) oraz Niemieckiej Partii Rodzin i Niezależnych Greków.