Goście "Studia Europa"* komentowali m.in. obecne wysiłki krajów członkowskich UE w kierunku odcięcia się od rosyjskich surowców. - Polska jest gotowa do przerwania dostaw gazu z Rosji. Gorzej jest z rosyjską ropą, ale ten horyzont czasowy, gdy przestaniemy ją sprowadzać, też jest bardzo krótki - deklarował Kosma Złotowski. Bloss: Nie chcemy, by osłabianie Putina osłabiało nas samych Michael Bloss zwrócił z kolei uwagę na nowe polsko-niemieckie porozumienie, dzięki któremu przez Polskę ropa będzie trafiać do Niemiec. - To dzień przyjaźni polsko-niemieckiej i bardzo dobra wiadomość, ponieważ w tym momencie Putin zarabia więcej na sprzedaży ropy niż gazu - ocenił niemiecki europoseł i dodał, że dzięki umowie z Polską Niemcy "w kolejnym tygodniu przestaną ją od niego kupować". Jednocześnie Bloss przyznał, że odcięcie od rosyjskiego gazu "będzie trwało dłużej". - Jeżeli byłoby to możliwe, to już dawno by się stało. Natomiast uda nam się to najprawdopodobniej w przyszłym roku. Nie jest to do końca satysfakcjonujące, ale mamy bardzo ważne gałęzie przemysłu, które są uzależnione od tego gazu. A nie chcemy by osłabianie Putina osłabiało nas samych - tłumaczył. Sankcje na Rosję. Co w kolejnym pakiecie? Europosłowie odnieśli się także do kolejnego pakietu sankcji, które UE chce nałożyć na Rosję. Zdaniem Złotowskiego, powinno się w nich znaleźć "zerwanie współpracy z Rosją na każdym możliwym etapie, zwłaszcza gospodarczym". - A druga rzecz to sankcje osobiste dla tych, którzy w Rosji mają coś do powiedzenia - mówił polityk PiS. - Musimy porządnie uderzyć w rosyjską gospodarkę - zgodził się Bloss - Przede wszystkim chodzi tu o import gazu i ropy. Ale także uniemożliwienie Rosji handlu tymi surowcami, np. poprzez niezawijanie do rosyjskich portów europejskich tankowców. Posłowie nie zgodzili się natomiast, że UE jest opieszała w przygotowywaniu kolejnego pakietu sankcji. - Co i rusz odkrywamy nowe pola, w których restrykcje mogą być zastosowane tak, by jak najbardziej utrudnić życie rosyjskiej gospodarce - mówił Złotowski. Bloss przyznał z kolei, że dla większości krajów ważne jest to, żeby uderzając w gospodarkę rosyjską nie osłabić jednocześnie własnej sytuacji rynkowej. Dlatego Europie łatwiej jest zrezygnować z rosyjskiej ropy niż odciąć się od rosyjskiego gazu. - Jeśli chodzi o ropę, to jesteśmy w stanie zranić Rosję. I nawet jeśli w Europie, w tym Niemczech i w Polsce, ceny energii wzrosną to będziemy sobie w stanie z tym poradzić. Jeśli natomiast chodzi o gaz, to sytuacja jest inna. Nie możemy ryzykować, że nastąpi systemowy szok w całej gospodarce - uznał europoseł. Polityk Zielonych przyznał, że jest pod "ogromnym wrażeniem", kiedy słyszy, że niektóre państwa Europy Wschodniej deklarują, że nie będą już kupować gazu z Rosji. - Musimy dbać, żebyśmy sami nie ucierpieli tak bardzo, jak strona przeciwna - ocenił. Złotowski o decyzji niemieckiego rządu: Lepiej późno niż wcale Kosma Złotowski zgodził się z Blossem, że jeśli chodzi o sankcje na Rosję to w UE "krzyżują się najróżniejsze interesy i gospodarcze, i polityczne". - Tak, jak w Niemczech, gdzie w koalicji rządzącej trwa przecież dyskusja między Zielonymi, którzy są zwolennikami ostrych i daleko idących sankcji, a SPD i kanclerzem, którzy woleliby, żeby sankcje nie był ani natychmiastowe ani tak drastyczne - powiedział europoseł PiS. Złotowski zaznaczył jednak, że pomoc Ukrainie nie powinna się koncentrować jedynie na nakładaniu sankcji na Rosję, ale UE musi przede wszystkim robić wszystko, żeby dostarczyć Ukrainie broń. - Tam trwa wojna, pełnowymiarowa wojna. Musimy robić wszystko, żeby wysyłać Ukrainie uzbrojenie - powiedział. Polski polityk dodał, że nawet "długo wahający się Niemcy" zdecydowały się wreszcie wysłać na Ukrainę broń pancerną. Tym samym odniósł się do decyzji niemieckiego rządu o przekazaniu Ukrainie samobieżnych dział przeciwlotniczych Gepard. - To bardzo dobra decyzja, witamy ją z pełnym uznaniem. Lepiej późno niż wcale - skwitował Złotowski. Dostawy broni? "To Putin zdecyduje, co będzie casus belli" Michael Bloss powiedział, że nie chce usprawiedliwiać niemieckich władz, bo sam uważa, że powinny były działać szybciej, ale zaznaczył, że "kanclerz Scholz nigdy nie wykluczał możliwości wysłania ciężkiej broni na Ukrainę, chociaż rzeczywiście nie rozważał tego, jako decyzji pierwszego wyboru". Polityk odrzucił sugestię, że SPD mogło się przestraszyć konfliktu wewnątrz koalicji i dlatego zgodziło się ostatecznie na wysłanie ciężkiej broni na Ukrainę. - Rząd po prostu rozważał, jakie działania mogą sprawić, że Niemcy zostaną potraktowane jako strona w tej wojnie i teraz doszedł do wniosku, że dostarczanie czołgów Gepard nie doprowadzi do takiej sytuacji - tłumaczył polityk Zielonych. - Faktycznie w Europie i w krajach NATO mieliśmy taką rozterkę, że jakiś nasz ruch może spowodować to, że zostaniemy przez Rosję zaatakowani i wtedy ten konflikt przekształci się w III wojnę światową - zgodził się Złotowski. - Ale przecież już po pierwszym pakiecie sankcyjnym prezydent Putin powiedział jasno, że sankcje są nielegalne i wymierzone w Rosję, i że są one równoznaczne z wypowiedzeniem wojny. A skoro to Putin będzie decydować, co będzie "casus belli" (pretekstem do rozpoczęcia działań wojennych - przyp.red.) to to, czy my wyślemy więcej czołgów na Ukrainę czy mniej, nie ma już żadnego znaczenia - ocenił polityk PiS. *Odcinek "Studio Europa" z udziałem Kosmy Złotowskiego i Michaela Blossa został nagrany zanim pojawiły się informacje, że Rosja wstrzyma dostawy gazu do Polski oraz Bułgarii