"Pan Grzęda jest sędzią. Sprawa dotyczyła usunięcia go z Krajowej Rady Sądownictwa (KRS) przed upływem kadencji oraz niemożności uzyskania kontroli sądowej tego orzeczenia. Jego usunięcie miało miejsce w kontekście reform sądownictwa w Polsce" - czytamy w orzeczeniu. "Trybunał stwierdził w szczególności, że brak kontroli sądowej naruszył prawo dostępu pana Grzędy do sądu. Stwierdził, że kolejne reformy sądownictwa, w tym reforma KRS, które dotknęły pana Grzędę, miały na celu osłabienie niezawisłości sędziowskiej. Cel ten został osiągnięty przez narażenie sądownictwa na ingerencję władzy wykonawczej i ustawodawczej" - stwierdzili sędziowie. Obecnie - jak podał ETPCz - w Trybunale jest 27 skarg, które poruszają kwestie związane z różnymi aspektami reformy sądownictwa w Polsce na podstawie ustaw, które weszły w życie w 2017 i 2018 roku. O co chodzi w sprawie sędziego Grzędy? Jan Grzęda to sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego. W styczniu 2016 r. został wybrany na członka KRS. Jak argumentował w swojej skardze, zgodnie z Konstytucją jego kadencja powinna trwać cztery lata, jednakże w grudniu 2017 r. Sejm uchwalił ustawę, która wygasiła kadencję wszystkich sędziowskich członków KRS. To właśnie wtedy ustanowiono - jak to określa opozycja - "neo-KRS" z sędziami wybieranymi przez Sejm według nowych zasad. Skarżący zarzucił Polsce arbitralne przerwanie mandatu członka KRS oraz brak możliwości zaskarżenia tego środka na drodze sądowej - podawało stowarzyszenie Iustitia.