Europejski Dzień Pamięci Ofiar Reżimów Totalitarnych został ustanowiony przez Parlament Europejski 23 września 2008 r. Ma przypominać o ofiarach masowych deportacji i eksterminacji, a także umacniać demokrację, by służyła pokojowi i stabilizacji w Europie. "Ustanowienie tego dnia pamięci nie było łatwą operacją, ponieważ zachód Europy niezbyt chętnie widzi zrównywanie dwóch reżimów totalitarnych - nazizmu i komunizmu. Stało się to jednak możliwe m.in. dzięki pamięci o dniu 23 sierpnia, w którym w 1939 roku doszło do podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow. To był dzień, w którym nazizm i komunizm sprzymierzyły się ze sobą, by wywołać drugą wojnę światową" - powiedział PAP historyk dr Paweł Ukielski, który zasiada we władzach Platformy Europejskiej Pamięci i Sumienia. To organizacja pozarządowa non-profit, która zajmuje się m.in. edukowaniem na temat totalitaryzmów europejskich w XX wieku. "Musimy pamiętać o ofiarach nazizmu i komunizmu, tych dwóch zbrodniczych ideologii i systemów absolutnego zła po to, by one już nigdy do nas nie powróciły. I to jest szczególnie ważne dla Polski, która z powodu totalitaryzmów bardzo wiele wycierpiała, również właśnie z powodu komunizmu, czego Zachód często nie rozumie" - podkreślił Ukielski. Po raz pierwszy obchody Dnia Pamięci Ofiar Reżimów zorganizowano w 2011 r. w Warszawie. Podpisana została wówczas "Deklaracja Warszawska", w której zwrócono uwagę na konieczność podtrzymywania w pamięci Europejczyków zbrodniczych konsekwencji działań reżimów totalitarnych. Jej sygnatariusze wezwali Unię Europejską do badania i gromadzenia dokumentacji związanej ze zbrodniami popełnionymi przez te systemy polityczne. W kolejnych latach uroczystości organizowano w Budapeszcie, Wilnie, Rydze i Tallinie. W tym roku odbywają się one w stolicy Słowacji, w Bratysławie. "Potrzebna jest Norymberga dla komunizmu" W programie obchodów przewidziano m.in. konferencje, podczas których urzędnicy i badacze zastanowią się m.in. nad współczesną radykalizacją nastrojów społecznych w Europie. Spróbują również odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób należy nie tylko upamiętniać ofiary komunizmu, ale również ścigać sprawców zbrodni. "W Europie Wschodniej potrzebna jest Norymberga dla komunizmu - rodzaj międzynarodowego trybunału, który w imieniu ofiar sądziłby za popełnione zbrodnie komunistyczne" - dodał Ukielski. Poza byłym wiceprezesem IPN z polskiej strony w dyskusjach uczestniczy m.in. Rafał Rogulski, dyrektor Europejskiej Sieci Pamięć i Solidarność (ESPS). To międzynarodowe przedsięwzięcie, którego celem jest badanie, dokumentowanie oraz upowszechnianie wiedzy na temat historii Europy XX wieku i sposobów jej upamiętniania. W tym roku ESPS po raz kolejny zachęca do upamiętnienia milionów ofiar totalitaryzmów, wysyłając do wszystkich zainteresowanych specjalny znaczek z czarną wstążką i napisem: "Pamiętaj. 23 sierpnia". 76 lat temu, 23 sierpnia 1939 r., minister spraw zagranicznych III Rzeszy Joachim von Ribbentrop i Wiaczesław Mołotow, ludowy komisarz spraw zagranicznych Związku Sowieckiego, a zarazem przewodniczący Rady Komisarzy Ludowych - obaj reprezentujący totalitarne mocarstwa - podpisali w Moskwie pakt o nieagresji wraz z tajnym protokołem dodatkowym, którego konsekwencją był IV rozbiór Polski.