W tym roku Europejski Dzień bez Samochodu oficjalnie odbędzie się w Polsce w ponad 30 miastach. Już wczoraj świętowali go wrocławianie: były konkursy dla rowerzystów i parada zabytkowych tramwajów. Skutek był jednak raczej mizerny: ruch samochodowy był duży, a rowerów jak na lekarstwo. Poza tym, kierowcy albo nie słyszeli o święcie albo uważają je za bezsensowne. A niektórzy na festyn przyjechali... samochodem. W Warszawie, zamiast Europejskiego Dnia bez Samochodu, odbędzie się dziś pikieta rowerzystów przed ratuszem. W ten sposób cykliści chcą zaprotestować przeciw nieprzyłączeniu się władz stolicy do obchodów. - Chcemy zapytać, dlaczego władze Warszawy, stolicy państwa, które niedługo będzie w UE, już drugi rok z rzędu nie są zainteresowane Europejskim Dniem bez Samochodu - powiedział Bartosz Suchecki z Zielonego Mazowsza, organizatora pikiety. Nasze miasta, a zwłaszcza takie miejsca jak parkingi przed dużymi sklepami, często są miejscem zmagań kierowców z pieszymi. A to ktoś nie chce ustąpić miejsca, a to słychać pisk opon, klakson albo przekleństwa. O walce pieszych ze zmotoryzowanymi posłuchaj w relacji reportera RMF Marcina Buczka: Nasi zachodni sąsiedzi, mimo że nie wyobrażają sobie życia bez samochodów i autostrad, bardzo lubią także rowery, o czym przekonuje nas berliński korespondent RMF Tomasz Lejman: