Unia Europejska bezskutecznie próbuje walczyć z kryzysem migracyjnym i patrzy z nadzieją na Turcję, by ta zamknęła granice oraz zatrzymała napływ uciekinierów z Afryki i Bliskiego Wschodu. - Liczba uchodźców musi się zmniejszyć - mówił wczoraj w Europarlamencie szef Rady Europejskiej Donald Tusk, który zwołał na 7 marca nadzwyczajny szczyt unijno-turecki. W związku z kryzysem migracyjnym nie najlepsza atmosfera panuje też w samej Unii. Zachód obwinia Wschód o brak solidarności. Część państw nie zgadza się na obowiązkowe przyjmowanie uchodźców - na Węgrzech odbędzie się referendum w tej sprawie, inne nie spieszą się z realizacją unijnego planu. Ze 160 tysięcy osób udało się rozesłać do krajów członkowskich niespełna 600. Groźba Grecji - Grecja będzie blokować wszystkie decyzje Unii jeśli kraje nie będą realizować wspólnych porozumień - groził wczoraj w parlamencie premier Grecji Aleksis Tsipras. Ale to właśnie Grecja jest obwiniana za chaos i pogłębianie kryzysu migracyjnego, bo wciąż nie rejestruje i nie identyfikuje uchodźców zgodnie z procedurami. To jest powód dla którego kilka krajów przywróciło tymczasowe kontrole graniczne, a Bruksela ostrzega przed kryzysem humanitarnym. Plan europejskiej straży granicznej Na dzisiejszym spotkaniu unijni ministrowie mają przygotować także plan utworzenia europejskiej straży granicznej. Pomysł Komisji Europejskiej w tej sprawie jest kontrowersyjny, bo przewiduje wysłanie unijnego korpusu na granicę kraju, nawet bez jego zgody. Szefowie resortów spraw wewnętrznych powinni też uzgodnić wspólne stanowisko w sprawie zaostrzenia kontroli na zewnętrznych granicach Unii, którym mają podlegać wszyscy, także Europejczycy. Teraz takie kontrole obywateli Wspólnoty są wyrywkowe. O zmianę przepisów poprosiła Francja po listopadowych zamachach w Paryżu.