Prawo ściśle reguluje, komu wolno "pomóc" w odejściu z tego świata, ale w szwajcarskim stowarzyszeniu Dignitas, do którego dotarł dziennik, nikt nie przejmuje się zbytnio przepisami. Bez zbędnych pytań, każdemu, kto zapłaci, podaje się truciznę. Założyciel Dignitas Ludwig Minelli jest za tym, aby prawo do śmierci na życzenie mieli wszyscy, bez względu na wiek lub stan zdrowia. "Nigdy nie mówię nie" - brzmi jego dewiza. Ze wspomaganego samobójstwa robi się szybko eutanazja. Zamiast chorych i cierpiących Minelli uśmierca nieszczęśliwie zakochane nastolatki, upośledzonych umysłowo, psychicznie chorych, pojedynczo lub w grupie. Rodzeństwa, pary małżeńskie, rodziców i dzieci. Ponad 6000 osób obecnie czeka na śmierć. Kiedy przyjdzie na nich kolej, pojadą do Zurychu - czytamy w dzienniku. Szary czteropiętrowy budynek mieszkalny na Gertrudstrasse 84 w robotniczej dzielnicy Wiedikon. W środku korytarze zastawione rupieciami. Z mieszkań wydostaje się zapach jedzenia. Na czwartym piętrze czarno-zielone drzwi. Za nimi pokoje śmierci. Gołe białe ściany, stolik, krzesło, łóżko, kuchnia i łazienka. W tych pomieszczeniach umierają ludzie. Od poniedziałku do piątku, od rana do wieczoru. Najpierw wchodzą po schodach, potem są zwożeni windą w czarnych workach. Przed tylnym wejściem czeka wóz, który ich zabiera do krematorium. Bliscy otrzymują prochy zmarłego w urnie jeszcze tego samego dnia. - Szybko, bezpiecznie i przyjemnie - cieszy się Minelli. Mieszkańcy domu są innego zdania. - Codziennie spotykam ludzi na klatce schodowej, mówię im "Dzień dobry". Godzinę później widzę ich w windzie, w worku. Kto mógłby to znieść? - pyta jedna z sąsiadek. Działalność Minellego wywołuje w Szwajcarii coraz większe kontrowersje. Mimo że prowadzi Dignitas w stylu dyktatorskim, informacje o oszustwach w zdobywaniu pentabarbitolu i drastycznych przypadkach dobijania pacjentów przedostały się do prokuratury. Jej szef dr Andreas Brunner wypowiedział Dignitas wojnę. Oprócz śledztwa przygotowuje projekt ustawy mający ograniczyć prawo do pomocy w samobójstwie tylko do mieszkańców Szwajcarii. W przeciwnym razie będzie kwitła makabryczna turystyka - podaje "Rzeczpospolita".