W dokumencie napisano, że z około 5 tysięcy obywateli krajów europejskich, którzy walczyli w Syrii i Iraku, na Stary Kontynent wróciło 1750. 2,5 tysiąca wciąż walczy w oddziałach dżihadystów i ich szybki powrót jest mało prawdopodobny. Od 15 do 20 procent walczących z Europy zginęło na froncie. W raporcie wymienia się dwa typy powracających bojowników: większość nie jest już nasiąknięta ideologią dżihadyzmu, ale część wraca do Europy po to, by wykonać kolejną misję - zamach na Starym Kontynencie. To właśnie tego typu osoby były odpowiedzialne za zamachy w Paryżu z listopada ubiegłego roku i późniejsze w Brukseli - napisano w raporcie. Wymienia się w nim Libię jako miejsce, z którego może pochodzić kolejna grupa zamachowców udających się do Europy. Pięć państw na celowniku zamachowców Pojutrze raport ma być przedstawiony unijnym ministrom spraw wewnętrznych. Zaprezentuje go Gilles de Kerchove - unijny koordynator polityki antyterrorystycznej. W ubiegłym tygodniu przed zagrożeniami związanymi z masowym powrotem byłych dżihadystów ostrzegał Europol - policyjna agencja Unii Europejskiej. Wśród miejsc zagrożonych atakami wymieniono Francję, Belgię, Niemcy, Holandię i Wielką Brytanię.