Hollande najpierw złożył wieniec na Grobie Nieznanego Żołnierza pod Łukiem Triumfalnym w Paryżu. Hollande oddał cześć pamięci siedmiu francuskich żołnierzy, którzy w ciągu ostatniego roku zginęli w operacjach wojskowych: trzech w Republice Środkowoafrykańskiej i czterech w regionie Sahelu. Po drodze witały go gwizdy, ale również i brawa dla najbardziej niepopularnego prezydenta Francji w historii V Republiki. Następnie szef państwa udał się śmigłowcem do Normandii, by tam, w towarzystwie przedstawicieli Niemiec i Wielkiej Brytanii, w Ablain-Saint-Nazaire dokonać otwarcia międzynarodowego pomnika poległych w regionie w latach I wojny światowej 1914-18. Najliczniejsi wśród nich to Brytyjczycy - 241 214 poległych i pochowanych na około 800 cmentarzach wojennych. Natępni to Niemcy - 173 876 i Francuzi - 106 012. Na kilka godzin przed uroczystością wojskowy śmigłowiec zmusił tam do lądowania mały samolot z transparentem wzywającym do dymisji Hollande'a. Pomnik w Ablain-Saint-Nazaire nazwany "Pierścieniem pamięci" składa się z brązowej opaski z wyrytymi na niej blisko 600 tys. nazwisk żołnierzy wszystkich narodowości poległych we Flandrii francuskiej i Artois (od Lille po Arras) w latach I wojny światowej. Ułożono je w porządku alfabetycznym, bez podania narodowości. Polegli na północy Francji żołnierze pochodzili z około 40 krajów, m.in. z ówczesnych kolonii. Pod Artois stoczono trzy bitwy, jedną w 1914 i dwie w 1915 roku, równie krwawe i wyniszczające jak słynna bitwa pod Verdun, gdzie obydwie strony poniosły ciężkie straty. Pomnik znajduje się 12 km na północ od miasta Arras, niedaleko jednej z największych nekropolii wojennych we Francji, wzgórza Lorette. Na cmentarzu Notre Dame de Lorette, znanym także jako Francuski Cmentarz Wojenny Ablain St.-Nazaire, na 13 hektarach znajdują się indywidualne groby 20 tys. żołnierzy, a szczątki ponad 22 tys. znalazły miejsce w ośmiu ossuariach. "Kiedy ponownie pojawiają się nacjonalizm i ideologie nienawiści (...), musimy przypomnieć sobie o tym błędnym kole z lata 1914 roku i uświadomić, do czego doprowadziły one ludzi - powiedział szef państwa francuskiego. Podkreślił, że straszliwa I wojna światowa zabiła 18 mln ludzkich istnień. "Pokój jest wciąż kruchy, prysnąć może w każdej chwili" - ostrzegł. W Wielkiej Brytanii tysiące ludzi zgromadziły się koło londyńskiej Tower, której fosę wypełniło morze czerwonych maków będących brytyjskim symbolem pamięci o poległych. Ostatni z 888 246 ceramicznych maczków "zasadził" we wtorek kadet Harry Hayes. Ich liczba upamiętnia wszystkich poległych w I wojnie światowej żołnierzy brytyjskich i krajów Commonwealthu. Tę tymczasową instalację zatytułowaną "Krew obmyła lądy i morza czerwieni" obejrzało w ostatnich tygodniach niemal 5 mln ludzi. Maki stały się symbolem pamięci w Wielkiej Brytanii dzięki wierszowi z lat wojny, który połączył delikatne kwiaty z żołnierzami poległymi we Flandrii. "In Flanders Fields" (Na polach Flandrii: "Na polach Flandrii kwitną maki /Między krzyżami, rząd za rzędem/ znaczą nasze mogiły/). Wiersz napisał kanadyjski lekarz, ppłk John McCrae po śmierci pod Ypres swego przyjaciela i towarzysza broni Alexisa Helmera. Opublikowany po raz pierwszy 8 grudnia 1915 roku w londyńskim piśmie "Punch" zyskał ogromną popularność i odtąd też jego fragmenty wykorzystywano propagandowo do rekrutacji żołnierzy i zbiórki pieniędzy na obligacje wojenne. Poległych uczczono na Wyspach chwilą ciszy; uczyniła to również prywatnie królowa Elżbieta II. Uroczystości rocznicowe odbyły się także w północno-zachodniej Belgii w średniowiecznym mieście Ypres (w prowincji Flandria Zachodnia). Trębacze odegrali tam capstrzyk pod Bramą Meneńską. Menen to miasto na granicy francusko-belgijskiej, a Brama to pomnik upamiętniający na sklepieniu nazwiska ponad 54 tys. żołnierzy brytyjskich i krajów Commonwealthu, którzy zginęli w I wojnie światowej i nie mają swoich grobów. Od setnej rocznicy w sierpniu tego roku pierwszej bitwy pod Ypres - pierwszej większej bitwy w 1914 roku, trębacze przy Bramie Meneńskiej przyciągają tłumy turystów.