Pani kanclerz uzyskała to będąc "anty-Obamą" - politykiem pozbawionym charyzmy i blasku, prowadzącym wyjątkowo nudne kampanie wyborcze, ale jej "brak kobiecości" okazał się kluczem do sukcesu - zauważa Applebaum. Merkel według niej "nie wywołuje zazdrości i rywalizacji wśród samców alfa kierujących większymi krajami i nie rodzi obaw wśród obywateli krajów mniejszych". Niemcy pod jej rządami mają dobre stosunki z większością sąsiadów na wschodzie Europy, którzy zawsze byli nieufni wobec Berlina, choć jednocześnie są coraz potężniejsze, wpływowe i dominujące. Pozycji Merkel nie zagrażają inni europejscy przywódcy: premier Wielkiej Brytanii Gordon Brown, prezydent Francji Nicolas Sarkozy ani szef rządu Włoch Silvio Berlusconi. "Nawet kiedy Unia Europejska wybierze w ciągu tego roku swojego nowego prezydenta, niezwykle trudne będzie dla niego (a prawie na pewno będzie to "on") zrobienie czegokolwiek sprzecznego z życzeniami Merkel" - ocenia "Washington Post". "Jeśli w najbliższych miesiącach zechce zyskać większą i głośniejszą rolę poza Niemcami, Merkel może prawdopodobnie osiągnąć również i to. (...) Równie możliwe jest, że przejmie ona europejską politykę zagraniczną - lecz tak cicho i tak grzecznie, że nikt tego nie zauważy" - konkluduje dziennik.