W PE w Strasburgu odbyła się debata, poświęcona wynikom szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie oraz sytuacji na Ukrainie, gdzie od ponad dwóch tygodni trwają demonstracje zwolenników podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE. Ukraiński rząd wstrzymał przygotowania do podpisania tego porozumienia w obawie przed pogorszeniem relacji gospodarczych z Rosją. Większość europosłów zapewniała o solidarności z uczestnikami proeuropejskich demonstracji. - Naród ukraiński powinien sam decydować o tym, jaką drogą pójdzie. Prezydent Wiktor Janukowycz powinien słuchać swojego narodu, zamiast jeździć na spotkania do pałaców Soczi - powiedział szef komisji spraw zagranicznych PE, niemiecki chadek Elmar Brok. Niektórzy polscy europosłowie żądali nawet przyśpieszonych wyborów na Ukrainie, sankcji wobec prezydenta Janukowycza oraz Rosji. - Parlament Europejski jest po stronie Euromajdanu, po stronie bitych i represjonowanych. Żąda ich zwolnienia i zaprzestania stosowania siły - powiedział Saryusz-Wolski. - Wzywamy do pokojowego rozwiązania przez formułę okrągłego stołu, której wzorem jest polski okrągły stół. Demokratyczny europejski wybór Ukrainy może się najlepiej dokonać i potwierdzić przez przyśpieszone wybory parlamentarne - dodał polski europoseł. - Mamy obowiązek bronić Ukrainy przed rosyjską presją i sankcjami i też stosować presję oraz adekwatne wobec Rosji sankcje - podkreślił. Tomasz Poręba (PiS) ocenił, że UE powinna rozważyć wprowadzenie sankcji wobec Janukowycza i ukraińskiego rządu, "którzy występują przeciwko własnemu narodowi". Z kolei Marek Siwiec (Twój Ruch) przestrzegał, przed brakiem poszanowania dla "demokratycznego mandatu prezydenta Janukowycza" i ukraińskiej Rady Najwyższej, gdzie większość ma Partia Regionów. - Ich obowiązkiem jest mówić w imieniu ludzi - i tych, którzy są za Europą, i tych, którzy są przeciwko stowarzyszeniu - powiedział. Podkreślił, że jest po stronie Ukraińców, ale - jak dodał - należy szanować wyniki wyborów. Dla wielu eurodeputowanych brak podpisu pod umowa stowarzyszeniową z Ukrainą to porażka unijnej dyplomacji. - Trzeba przyznać, że to nas ośmieszyło i podważyło wiarygodność polityki wschodniej UE - ocenił hiszpański chadek Jose Ignacio Salafranca. Zdaniem Zbigniewa Ziobry (Solidarna Polska) "dramatyczna klęska szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie jest rezultatem zaniechań i naiwnej, nieprzemyślanej polityki unijnej, która z góry była skazana na fiasko i niepowodzenie. Unijny komisarz ds. rozszerzenia Sztefan Fuele skrytykował podejmowane przez Rosję próby zniechęcenia Ukrainy do stowarzyszenia z UE. - Skończyły się czasy ograniczonej suwerenności w Europie - oświadczył. Zapewnił też, że UE będzie starała się pomóc znaleźć wyjście z "patowej sytuacji" na Ukrainie, a oferta stowarzyszenia pozostaje aktualna - wraz z ofertą wsparcia finansowego, aby pomóc wdrażać porozumienie kredytowe Ukrainy z Międzynarodowym Funduszem Walutowym. Komisarz zaapelował do władz ukraińskich o wiarygodne dochodzenie w sprawie brutalnych działań policji wobec demonstrantów w nocy z 29 na 30 listopada. Według Fuelego jak najszybciej powinien powstać "panel ekspertów" z rządu, opozycji i Rady Europy, który będzie obserwować to dochodzenie. Także szefowa MFW Christine Lagarde zapewniła we wtorek w Brukseli, że Fundusz nadal jest gotów udzielić wsparcia Ukrainie. - Chcemy pomóc Ukrainie, jeśli kraj ten skieruje swą gospodarkę we właściwym kierunku - powiedziała. W czwartek PE przyjmie rezolucję na temat Partnerstwa Wschodniego oraz aktualnej sytuacji na Ukrainie, w której zapewni, że oferta podpisania umowy stowarzyszeniowej pozostaje aktualna i wezwie do pokojowego rozwiązania obecnego kryzysu politycznego. Anna Widzyk