Amerykańska kolumna, która po zaciętych walkach przeszła przez miasto, ma liczyć około czterech tysięcy ludzi. Reporter agencji Reutera informuje, że po poważnych starciach pierwszy konwój sił USA przejechał dzisiaj rano przez miasto i zmierza na północ, ku stolicy Iraku. Konwój przejechał strategiczną drogą przez dwa mosty - na Eufracie i na odgałęzieniu rzeki, tzw. Kanale Saddama, a następnie pod silną eskortą marines "bezpiecznym korytarzem" przez główną ulicę An-Nasirii. - Główna kolumna przejechała przez An-Nasirię - podaje agencja Reutera, której dziennikarz towarzyszy amerykańskiemu wojsku. - Nasirija nadal wydaje się być terytorium wroga - Amerykanie przeszli jednak przez rzekę (Eufrat) i ponownie ruszyli na północ - relacjonuje dziennikarz Reutera. Przekroczenie Eufratu może oznaczać otworzenie nowego, wschodniego frontu w działaniach, których ostatecznym celem ma być Bagdad. Na zachód od rzeki wojska koalicji są już sto kilometrów na południe od stolicy Iraku. Pentagon: W An-Nasirii w niedzielę zginęło 7 marines Amerykańskie Ministerstwo Obrony zidentyfikowało dzisiaj siedmiu żołnierzy piechoty morskiej, którzy zginęli w niedzielę w walkach w irackiej miejscowości An-Nasirija. Tym samym według Waszyngtonu oficjalna liczba amerykańskich żołnierzy zabitych na froncie irackim wynosi 18. Irakijczycy informowali w czasie weekendu o zabiciu na południu kraju co najmniej 25 Amerykanów. Korespondent agencji Reutera donosi natomiast dzisiaj rano z An-Nasirii o kolejnej śmiertelnej ofierze walk - żołnierzu korpusu marines, poległym w porannym starciu nad Eufratem. Informacji tej nie potwierdziło dowództwo amerykańskie. Brytyjski rzecznik o możliwości szturmu na Basrę Dowództwo brytyjskich wojsk uczestniczących w ataku na Irak uznało dzisiaj miasto Basrę za "strefę walk", zapowiadając ofensywę, której celem może być przejęcie kontroli nad miastem. Dowództwo przyznało, że dzisiaj w tym rejonie zginął kolejny żołnierz brytyjski - drugi Brytyjczyk, poległy w walkach od rozpoczęcia ofensywy. Według agencji Reutera, pod Basrę ściągane są jednostki brytyjskie z Irlandii Północnej, które - zdaniem dziennikarzy - mają przede wszystkim doświadczenie w walkach ulicznych. Szturm na Basrę rozpocznie się w najbliższym czasie - sugerują agencje. Rzecznik dowództwa brytyjskiego Al Lockwood przyznał w Kuwejcie, że siły koalicji napotykają na poważny opór broniących Basry jednostek armii irackiej, saddamowskiej milicji, tzw. fedainów oraz uzbrojonych cywilów. - Siły te - powiedział rzecznik - terroryzują mieszkańców Basry; stąd też może zapaść decyzja o wejściu do miasta, gdzie od kilku dni brakuje zarówno żywności, jak przede wszystkim wody pitnej. Brytyjskie media podały natomiast dzisiaj rano, że w rejonie Basry - drugiego największego miasta Iraku i ważnego ośrodka gospodarczego i portowego - zginął żołnierz brytyjski. Jest to już drugi Brytyjczyk, poległy w walkach w Iraku od rozpoczęcia ofensywy. W sumie liczba zabitych lub uznanych za zaginionych Brytyjczyków wynosi 20 osób - większość z nich to jednak ofiary wypadków: zderzenia śmigłowców i omyłkowego zestrzelenia przez rakiety USA samolotu brytyjskiego samolotu wojskowego. Lockwood nie podał szczegółów na temat okoliczności dzisiejszej śmierci żołnierza, informując tylko, że należał do 1. batalionu Black Watch. Podobnie jak w poprzednim przypadku, zginął w akcji w rejonie Az Zubajr na południu Iraku.