Adwokaci Palestyńczyka Abu Zubajdy i Saudyjczyka Abd al-Rahim al-Nashiriego wnoszą o uznanie, że Polska naruszyła Europejską Konwencję Praw Człowieka. Polska chce odrzucenia skarg; uznaje, że nie doszło do naruszeń konwencji. Argumentuje, że wciąż toczy się polskie śledztwo w sprawie więzień, a zajmując stanowisko przed jego końcem, rząd wpłynąłby na niezależną prokuraturę. Siedmioosobowemu składowi Trybunału przewodniczy sędzia z Łotwy; jest w nim też polski sędzia Krzysztof Wojtyczek. Skarżący twierdzą, że w latach 2002-2003 zostali - za przyzwoleniem polskich władz - osadzeni przez CIA w tajnym więzieniu w Polsce, gdzie CIA miała ich torturować w pomieszczeniach ośrodka polskiego wywiadu w Starych Kiejkutach ma Mazurach. Dziś obaj przebywają w więzieniu w bazie USA Guantanamo na Kubie, czekając na proces. Zarzucili oni Polsce naruszenie kilku artykułów konwencji, takich jak: zakaz tortur i nieludzkiego traktowania; prawo do wolności i bezpieczeństwa osobistego; poszanowania prywatności; prawo do uczciwego procesu i "skutecznego środka odwoławczego" oraz prawo do życia. Zaskarżyli też przewlekłość i nieefektywność polskiego śledztwa w sprawie. Polska nie naruszyła konwencji - powiedział na rozpoczęcie rozprawy wiceszef MSZ Artur Nowak-Far. Mówił, że nie ma przesłanek do "zastępowania organów państwa przez Trybunał", bo toczy się śledztwo mające wyjaśnić, czy miały miejsce działania opisane w skargach, a jeśli tak, to kto za nie odpowiada. Rząd ani nie potwierdza, ani nie zaprzecza okolicznościom opisanym w skargach, bo powinny być one ocenione przez krajowy wymiar sprawiedliwości - podkreślił. Dodał, że Polska chciała przedstawić ETPC szczegóły niejawnego śledztwa, zgodnie z wymogami polskiego prawa - ale Trybunał z tego nie skorzystał. Nowak-Far dodał, że Rosja nie przekazała akt śledztwa katyńskiego, które było już umorzone - a polskie śledztwo nadal się toczy, dlatego nie można porównywać obu spraw. Polskie śledztwo nie daje podstaw do uznania go za nierzetelne, a polski sąd nie uznał, by było ono przewlekłe - przekonywał sędziów Janusz Śliwa, wiceszef Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie, gdzie trwa śledztwo. Dodał, że pokrzywdzeni mają wszelkie prawa, a ich adwokaci składają wnioski dowodowe, które są częściowo realizowane. Priorytetem jest uzyskanie relacji pochodzących od pokrzywdzonych - dodał. Według Śliwy pełnomocnicy pokrzywdzonych zapoznają się też z aktami śledztwa. Reprezentujący al-Nashiriego mec. Mikołaj Pietrzak mówił przed ETPC, że Polska złamała konwencję zarówno w postępowaniu wobec jego klienta, jak i co do obowiązku współpracy z Trybunałem. Oświadczył, że nie ma pełnego dostępu do akt polskiego śledztwa. Polskie śledztwo jest "całkowicie nieefektywne" - twierdził mec. Bartłomiej Jankowski, adwokat Abu Zubajdy. Pytał, czemu przedłużano je już dziesięć razy, a dwóch prokuratorów odsunięto od postępowania, które przeniesiono do Krakowa. Podkreślał utrudnienia w dostępie do akt śledztwa. Przed ETPC wystąpił także specjalny sprawozdawca ONZ ds. praw człowieka i walki z terroryzmem Ben Emmerson. Mówił, że nie ma wątpliwości, iż tajne więzienia CIA istniały w kilku państwach Europy, w tym w Polsce. Podkreślił, że zapadł tylko jeden wyrok w tego typu sprawie - włoski sąd w 2010 r. skazał zaocznie grupę oficerów CIA za porwanie w 2003 r. w Mediolanie radykalnego imama Abu Omara. Śledztwa w innych państwach umorzono. Nowak-Far powiedział po rozprawie, że można spodziewać się każdego wyroku. Ocenił, że materiał, który zebrał ETPC, nie mógłby być dla polskiej prokuratury podstawą oskarżenia, bo prawo karne wymaga konkretyzacji zarzutów, a nie tylko ich uprawdopodobnienia - co może wystarczać ETPC. Wiceminister podkreślił, że sąd wojskowy USA może wymierzyć obu skarżącym karę śmierci. - Nie chcieliśmy psuć szyków obronie - dodał. Jego zdaniem jest interesem stron i samego Trybunału, by szybko wydać wyrok, który może szeroko ująć całą sprawę. Pietrzak uważa, że dla obrony al-Nashiriego przed amerykańskim sądem ważne byłoby stwierdzenie przez ETPC, że jego klient był poddany torturom w Polsce. Adwokat podkreślił, że jako obywatel ze smutkiem musi stwierdzić, iż wyrok ETPC powinien być negatywny dla Polski. Jego zdaniem nie ma żadnego wyjaśnienia dla opieszałości polskiego śledztwa. - Jest ono długotrwałe, zostało zaczęte 5 lat po zdarzeniu i trwa już pięć lat; jest zupełnie nietransparentne; są powody, by przypuszczać, że nie jest niezależne - dodał. Według mec. Pietrzaka dla państwa najwygodniejsze jest trwanie śledztwa, bo niewygodne będzie zarówno umorzenie, jak i oskarżenie kogokolwiek. Jankowski ocenił, że skarga służy "oczyszczeniu państwa polskiego". Adam Bodnar z monitorującej sprawę Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka mówił dziennikarzom, że cała sprawa trwa nie od 5 lat, jak mówi rząd, ale od 10 lat, kiedy miało dojść do tych zdarzeń. - Już wtedy polska prokuratura powinna wyjaśniać sprawę - dodał. Podkreślił, że aby ustalić stan faktyczny, ETPC zbiera informacje ze wszystkich stron. Trybunał zaczął sprawę badać w poniedziałek. 9-godzinne posiedzenie przebiegło za zamkniętymi drzwiami z udziałem stron oraz zaproszonych ekspertów-świadków. Byli to szwajcarski deputowany Dick Marty, autor raportu Rady Europy ws. tajnych więzień CIA, i senator Józef Pinior, b. członek specjalnej komisji Parlamentu Europejskiego, która przygotowywała swój raport. Ten dzień nie wniósł nowych informacji - oceniał Nowak-Far. W poniedziałek ETPC odrzucił propozycję Polski zapoznania się z tajnym dokumentem opisującym ustalenia śledztwa. Z dokumentami niejawnymi Trybunał chciałby zapoznawać się według własnych reguł - według polskiego prawa sędziowie musieliby oddać je stronie polskiej po przeczytaniu. Zdaniem Nowaka-Fara odmowa "bardzo zdziwiła", bo - jak przypomniał - Polska musi współpracować z Trybunałem. Jak podało MSZ w komunikacie przesłanym PAP we wtorek po południu, dokument o klauzuli "zastrzeżone", przywieziony przez specjalnego kuriera dyplomatycznego, liczy 21 stron i opisuje "kalendarium i przebieg śledztwa w oparciu o materiały jawne i niejawne". Ponieważ dokument jest niejawny, a regulamin postępowań przed ETPC nie zawiera postanowień dotyczących przekazywania, przechowywania i udostępniania takich dokumentów, "zdaniem rządu rozprawa przy drzwiach zamkniętych stanowiła idealną do tego sposobność" - oceniło MSZ. "Z tego względu zaskakująca była decyzja Trybunału o odmowie zapoznania się z przedmiotowym dokumentem" - uznał resort. W ocenie rządu Trybunał odmawiając w poniedziałek możliwości zaprezentowania dokumentu, "istotnie utrudnił władzom krajowym wykazanie jego efektywności i rzetelności". Jak podało MSZ, w czasie wtorkowej rozprawy "rząd odpowiedział na wszystkie pytania Trybunału, zarówno te skierowane do stron przed rozprawą, jak również te, które zostały postawione w jej trakcie. Rząd podkreślił przedwczesność skarg w związku z prowadzonym przez Prokuraturę Apelacyjną postępowaniem przygotowawczym". Według MSZ obie skargi powinny zostać uznane za niedopuszczalne "ze względu na konieczność poszanowania zasady subsydiarności, zgodnie z którą władze krajowe mają pierwszeństwo w przeprowadzeniu skutecznego śledztwa i naprawieniu ewentualnej szkody". Polska prokuratura od sierpnia 2008 r. bada, czy była zgoda polskich władz na stworzenie w Polsce tajnych więzień CIA w latach 2002-2003 i czy ktoś z polskich władz nie przekroczył uprawnień, godząc się na tortury. Domniemanie, że w Polsce - i w kilku innych krajach europejskich - mogły być tajne więzienia CIA, wysunęła w 2005 r. organizacja Human Rights Watch. Polscy politycy różnych opcji politycznych wielokrotnie zaprzeczali, by takie więzienia w Polsce istniały. Ze Strasburga Łukasz Starzewski