Okoliczni mieszkańcy za katastrofę obwiniają budowę elektrowni biogazowej, która trwa na szczycie śmieciowej góry. Według nich ciężarówki i buldożery wykorzystywane podczas budowy naruszyły stabilność gruntu. Władze miejskie wszczęły postępowanie, które ma wyjaśnić przyczyny osunięcia. W zeszłym roku zarządcy wysypiska chcieli je zamknąć i przenieść w inne miejsce, lecz spotkało się to z protestami okolicznych mieszkańców, którzy żyją z tego, co znajdą na wysypisku, a następnie sprzedadzą. Wysypisko powstało 50 lat temu i zajmuje ponad 30 hektarów. Etiopski parlament zarządził trzydniową żałobę narodową, a rząd zapowiedział, że sfinansuje pogrzeby ofiar.