63-letni Alar Karis otrzymał w poniedziałek 63 głosy. Do uzyskania wymaganej większości dwóch trzecich potrzeba było 68 głosów w 101-osobowym estońskim parlamencie (Riigikogu). Na wtorek zaplanowania jest druga tura głosowania. Tego dnia parlamentarzyści będą mogli przedstawiać także inne kandydatury (dotychczas przed I turą żadnej innej osobie - w tym obecnej prezydent Kersti Kaljulaid, deklarującej chęć kontynuacji - nie udało się zebrać wymaganych 21 głosów deputowanych do uzyskania nominacji). ZOBACZ: Tragedia na wakacjach. Nagła śmierć 37-letniej żony multimilioneraPremier Kaja Kallas, liderka liberalnej Estońskiej Partii Reform (RE) zapowiedziała, że będzie wspierać Karisa w całym procesie wyborczym. Podobnie ma postąpić druga partia koalicyjna - Centrum (EKK), byłego premiera Juriego Ratasa. Obie partie dysponują łącznie 59 głosami. Co jeśli nie będzie rozstrzygnięcia? Jeśli nie pojawią się oficjalni kontrkandydaci, to kandydatura Karisa będzie jedyną poddawaną głosowaniu w drugiej i ewentualnie w trzeciej turze, która zaplanowana jest także na wtorek. W przypadku gdy głosowanie w parlamencie nie przyniesie rozstrzygnięcia, proces wyborczy przeniesie się na poziom Kolegium Elektorskiego, złożonego z parlamentarzystów oraz przedstawicieli administracji lokalnej (łącznie 208 głosów).ZOBACZ: Zillmann szczerze w wywiadzie: "Padały kolejne nienawistne wypowiedzi"Karis zapowiedział, że nie będzie agitował za swoją kandydaturą przed kolejnymi turami. "Jeśli członkowie partii mają do mnie pytania, odpowiem na nie, ale nie będę dzwonił do posłów ani nie będą wskazywał, jak mają głosować" - powiedział, cytowany przez estońskie radio ERR. Spotkanie z Karisem przed kolejnymi turami zapowiedziała w poniedziałek wieczorem jedno z ugrupowań opozycyjnych - Socjaldemokratyczna Partia Estonii (SDE), licząca 10 deputowanych.