Oświadczenie prezydenta Afeworkiego jest reakcją na zamiar wprowadzenia przez USA Erytrei na listę państw-sponsorów terroryzmu. Prezydent w wywiadzie dla państwowej telewizji mówił, że uprawiana przez USA polityka "dziel i rządź" wprowadza świat na niebezpieczną drogę. - Jeśli sytuacja ma być inna, członkowie administracji USA muszą zmienić myślenie, skończyć z aktami awanturnictwa i przestać organizować spiski przeciwko narodowym interesom [innych krajów]. Jendayi Frazer, asystent amerykańskiego sekretarza stanu ds. Afryki, oznajmił, że USA rozważają wprowadzenie Erytrei, stosunkowo młodego państwa, które w 1993 roku ogłosiło niepodległość, na listę państw wspierających terroryzm, na której znajdują się już takie kraje, jak Iran, Syria, Korea Północna czy Kuba. USA, w swojej opinii, opiera się na raporcie ONZ, który stwierdza istnienie powiązania pomiędzy Erytreą a finansowaniem i uzbrajaniem bojówek w Somalii, które walczą z popieranymi przez USA etiopskimi wojskami, które okupują obecnie część Somalii. Erytrea zaprzecza ustaleniom ONZ. Erytrea, która uzyskała niepodległość właśnie od Etiopii i toczyła z nią w latach 1998 - 2000 krwawą wojnę. W konflikcie Etiopii z Somalią Erytrea wsparła fundamentalistyczną Unię Trybunałów Islamskich, która podejrzewana jest o związki z Al Kaidą. Do tej pory USA zamknęły konsulat Erytrei w Kalifornii.