Proponowane rozwiązanie ma zakładać, by to nie rząd, lecz jedynie pełnomocnik ds. kultury i mediów zatwierdzał członków rady fundacji, która ma stworzyć w Berlinie muzeum poświęcone wysiedleniom. BdV miałby także uzyskać więcej miejsc w tym gremium; obecnie przysługuje mu trzech przedstawicieli na 13 członków rady. W czwartek ma dojść do spotkania szefów frakcji koalicyjnych CDU/CSU oraz ministra kultury Bernda Neumanna z szefową BdV Eriką Steinbach w sprawie rozwiązania sporu. Na ten sam dzień zwołano posiedzenie prezydium BdV. Od spełnienia przedstawionych warunków BdV uzależnia rezygnację z nominowania Steinbach do władz fundacji. Jej nominację blokuje minister spraw zagranicznych Guido Westerwelle ze względu na zastrzeżenia Polski. Kandydatura szefowej BdV stała się przyczyną sporu w rządzącej koalicji chadecko-liberalnej. W środowym numerze dziennika "Rheinische Post" Steinbach potwierdziła, że BdV obstaje przy swoim żądaniu, aby rząd zrezygnował z prawa zatwierdzania członków rady fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie". - Nasz postulat, by rząd zrzekł się prawa weta, nie jest do negocjacji - oświadczyła Steinbach. Partie koalicji chadecko-liberalnej nie zgadzają się jednak na całkowite zrzeczenie się prawa weta przy powoływaniu rady fundacji. Według najnowszego tygodnika "Der Spiegel" rząd gotów byłby zaproponować BdV zwiększenie liczby jego reprezentantów w radzie fundacji z obecnych trzech do pięciu, a także osłabienie swego prawa do zatwierdzania składu władz muzeum wysiedleń: kandydat zostałby odrzucony, jeśli przeciwko jego nominacji wypowiedzieliby się wszyscy członkowie gabinetu. Według "Rheinische Post" Steinbach odrzuca jednak i tę propozycję kompromisu. Jak powiedziała, Związkowi Wpędzonych, który stanowi największą organizację skupiającą ofiary wysiedleń, nie wolno odmawiać praw, jakie przysługują innym grupom w porównywalnych fundacjach federalnych.