Kiedy samolot wylądował na lotnisku w Punta Cana, pasażerowie zostali poinstruowani, aby pozostać na swoich miejscach. Na pokład weszła załoga medyczna, odziana w specjalne kombinezony ochronne. Sprawa szybko została wyjaśniona, mężczyzna, 54-letni Amerykanin okazał się miernej klasy żartownisiem, który chciał zwrócić na siebie uwagę w samolocie. Jego słowa, czego się pewnie nie spodziewał, potraktowano jednak z należytą powagą.Władze Dominikany potwierdziły, że mężczyzna nie jest zakażony wirusem. Minister zdrowia oświadczył, że był to fałszywy alarm. Niesforny pasażer został zawrócony do Stanów Zjednoczonych, gdzie - ze względów bezpieczeństwa - zostanie poddany dalszym badaniom. Przez jego żart samolot po wylądowaniu na lotnisku został odizolowany od innych maszyn, a dwustu pasażerów przez dwie godziny czekało na przeprowadzenie odpowiednich czynności przez służby medyczne. Światowa Organizacja Zdrowia poinformowała, że do 5 października ebola zabiła 3 879 spośród 8 033 zarażonych ludzi w Afryce Zachodniej i nie ma dowodów na to, że epidemia została opanowana.