Prezydent Barack Obama, który na tej samej konferencji w Nowym Orleanie przemawiał później z telebimu, spotkał się z aplauzem. Zebrani na konferencji działacze AARP - jednego z najpotężniejszych lobby w USA - głośno zaprotestowali, kiedy Ryan krytykował przeforsowaną przez prezydenta reformę systemu ochrony zdrowia. Ma ona zapewnić ubezpieczenia medyczne wszystkim Amerykanom i uniemożliwić firmom ubezpieczeniowym odmowę ubezpieczenia osobom cierpiącym na rozmaite choroby. Uczestnikom konferencji nie podobał się zarzut kandydata GOP, że reforma ta będzie wymagała obcięcia o 716 miliardów dolarów funduszu Medicare. Niezależni eksperci kwestionują to twierdzenie. Zmiany, które Ryan proponuje wprowadzić do Medicare, polegałyby na częściowej prywatyzacji tego funduszu przez wypłacanie z niego voucherów, za które emeryci mogliby wykupić ubezpieczenia od firm prywatnych. Demokraci krytykują tę propozycje, przekonując, że uderzy ona po kieszeni emerytów, gdyż vouchery nie będą prawdopodobnie pokrywać rosnących kosztów ubezpieczeń na rynku prywatnym. Wystąpienie Ryana było kolejnym z jego kampanii przed wyborami prezydenckimi 6 listopada. Tego samego dnia republikański kandydat do Białego Domu Mitt Romney wybrał się na spotkania z wyborcami do Nevady - jednego z tzw. swing states, czyli stanów, które zadecydują o wyniku głosowania, gdyż szanse Romneya i Obamy są tam wyrównane. Obama przebywał w piątek w Wirginii, innym tego rodzaju kluczowym stanie.