Podobne uroczystości odbyły się w całym kraju. 11 listopada to w Wielkiej Brytanii Dzień Zawieszenia Broni (Armistice Day), kończącego działania wojenne na froncie zachodnim podczas I wojny światowej. Uroczystości poprzedza dwuminutowa cisza, będąca nieodłącznym elementem obchodów od 1919 roku. W tym roku przestrzegano jej także na Twitterze, powstrzymując się w tym czasie od wysyłania "twittów". Także niektóre inne portale punktualnie o godzinie 11 zamilkły na dwie minuty. W I wojnie światowej (zwłaszcza w wojnie okopowej we Francji) Brytyjczycy ponieśli o wiele większe straty niż w drugiej. Brytyjskich żołnierzy zginęło ok. 887 tys., a rannych było ponad 1,6 mln. Ponad 100 tys. ludności cywilnej zmarło wskutek chorób, które dziesiątkowały Europę po zakończeniu działań wojennych. Święto obchodzone jest w pierwszą niedzielę po 11 listopada, chyba, że tak jak w br. niedziela przypada akurat w tę datę. Wraz z wybiciem pierwszego uderzenia dzwonu Big Ben o godzinie 11 rozlega się pojedyncza salwa artyleryjska, a wraz z ostatnim uderzeniem od dwuminutowej ciszy rozpoczyna się formalna uroczystość. Ciszę kończy trębacz, odgrywając capstrzyk i sygnalizując początek uroczystości składania wieńców. Pierwszy wieniec z czerwonych maków składa Elżbieta II, po niej książę Edynburga Filip i inni członkowie rodziny królewskiej, jak nakazuje tradycja związana z różnymi jednostkami wojskowymi. Tym razem nieobecny był książę Walii Karol, który wraz z małżonką przebywa z wizytą w Nowej Zelandii i Dzień Pamięci obchodzi w Auckland. Nie było też księcia Kentu, reprezentującego Elżbietę II na Falklandach. Wnuk Elżbiety II William wystąpił w mundurze RAF-u. Księżna Catherine obserwowała uroczystość przed pomnikiem (Cenotaph, co oznacza "pusty grób") w towarzystwie innych dam z balkonu Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Po zakończeniu składania wieńców przez członków rodziny królewskiej orkiestra gra marsza żałobnego Beethovena, co jest sygnałem do składania wieńców przez liderów partii reprezentowanych w Izbie Gmin. Tę część rozpoczyna urzędujący premier. W dalszej kolejności wieńce składają przedstawiciele dyplomatyczni wspólnoty Commonwealthu, między innymi Australii, która w II wojnie światowej straciła 60 tys. żołnierzy, i Indii, które wystawiły 2,5 mln ochotników. Następnym punktem jest uroczystość religijna: krótka modlitwa w intencji poległych z udziałem przedstawicieli wszystkich niemal Kościołów chrześcijańskich i wyznań niechrześcijańskich, m.in. judaizmu, buddystów, sikhów i muzułmanów. Po zbiorowej modlitwie "Ojcze Nasz" rodzina królewska opuszcza miejsce. Wówczas na znak trębacza rozpoczyna się składanie wieńców przez organizacje kombatanckie, po czym następuje parada weteranów z orkiestrą, w tym weteranów z ostatnich konfliktów zbrojnych w Iraku i Afganistanie. Wspomagająca weteranów organizacja charytatywna Royal British Legion sprzedaje czerwone maki, które nosi się wpięte w butonierce. Maki stały się w Wielkiej Brytanii symbolem pamięci dzięki wierszowi napisanemu przez kanadyjskiego lekarza Johna McCrae, w którym opisał on pola we Flandrii, gdzie wśród maków spoczywają polegli żołnierze. Konkurentem maków jest rozmaryn, o którym mówi się, że służy wyostrzeniu pamięci. Stąd niektórzy zachęcają do sadzenia go akurat 11 listopada. Na kilka dni przed obchodami z boku Opactwa Westminsteru powstaje Pole Pamięci (Field of Remembrance), złożone z symbolicznych krzyży wyrastających wśród czerwonych maków. Tradycja ta sięga 1928 r. Tym razem zainaugurował je 91-letni książę Edynburga Filip w reprezentacyjnym mundurze admiralskim. W Irlandii Płn. policja bada incydent, w którym skorzystano z obchodów święta 11 listopada do obejścia zakazu marszów bez uprzedniej zgody Komisji ds. Parad. Naoczni świadkowie twierdzą, że orkiestra grała obraźliwe dla katolików melodie. W 1914 roku do brytyjskiej armii zgłosiło się 80 tys. Irlandczyków, z czego połowa z Północy.